„Rozmowa z panem Mickiewiczem”

Do fragmentu wiersza Wandy Chotomskiej dołączyłam
pocztówki Tomasz Rumińskiego /1930 – 1982/.

… dzisiaj Wigilia.
Dwudziesty czwarty grudnia.
Niech pan tylko popatrzy –
ulica się wyludnia.
Cień za cieniem przemyka,
pusto koło pomnika.

R_ok

Rys. Janusz Stanny

Pan tak zostać nie może –
sam w ten wieczór na dworze.
Ludzie do domów spieszą,
idą przez śnieżną zamieć.
Prosimy pana do nas,
panie Adamie.

Choinka już ubrana
i miejsce jest dla pana –
tutaj przy naszym stole.
Tata świeczki zapali,
wszyscy będą śpiewali –
pewnie chce pan posłuchać kolęd?

Pod drzewkiem książka dla nas,
przez pana napisana –
prezent na święta.
„O, gdybym dożył tej pociechy,
żeby te księgi zbłądziły pod strzechy.”
Czy pan pamięta?

Pan tutaj razem z nami,
nad książką, nad wierszami,
a tam za oknem zamieć.

Tu – biała jak śnieg gryka,
tam – śnieg koło pomnika…
O czym pan teraz myśli,
panie Adamie?

R_blog

WESOŁYCH  ŚWIĄT!

„Supeł”

Autorką książeczki jest Maria Ewa Letki.
Ilustracje – Zdzisław Byczek. Okładka – Janusz Stanny.

… Pewnego wieczora Marysia i Supeł jak zwykle obejrzeli dobranockę,
napili się mleka i powędrowali do łóżek. Supeł sypiał w pokoju Marysi,
w pudełku wyłożonym materacem…

Supeł_okładkaW łóżku Marysi, na poduszce, zwykle czekała pluszowa małpka. Od częstego czesania i przytulania była całkiem wyłysiała. Straciła nawet kawałek ogona. Mimo to Marysia bardzo ja lubiła i nie potrafiła bez niej zasnąć. Małpka była przytulanką Marysi…

– Mamusiu, tatusiu! – zawołała Marysia.
– Zginęła moja małpka.

Mama i tatuś zaczęli szukać. Może w szafie? Może pod kaloryferem?
Może pod fotelem? Każde miejsce zostało dokładnie sprawdzone.

– Supeł, twoja kolej. Szukaj! – powiedział tatuś.
Supeł wylazł z pudełka i niechętnie zabrał się do szukania…

Supeł_blog

Książeczkę wydała  KAW  w 1980 r.  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie – II.

Z WIEWIÓRKĄ

„Uszy”

Autorką książeczki jest Maria Marjańska.
Ilustracje – Zdzisław Witwicki. Okładka – Janusz Stanny.

Uszy_okładka… Długouszek Biały był już troszkę zmęczony. Postanowił zakończyć wędrówkę i poszedł do pokoju Jacka. Jacek w dalszym ciągu siedział nad pusta kartką.

– Jesteś nareszcie, Długouszku! – ucieszył się widząc przyjaciela. – Czy dowiedziałeś się, jaki jest świat? – zapytał z ciekawością.
– Oczywiście – odpowiedział z dumą Długouszek.
– Świat jest… Świat jest… – powtarzał coraz ciszej.

– No, jaki jest świat? – chciał mu pomóc Jacek
– Chyba zapomniałem, Jacku. Bardzo dużo opowiadali mi o nim, ale nic nie pamiętam.
– Oj, Długouszku, Długouszku, pewnie ci wszystko jednym uchem wpadło,
a drugim wypadło. Ale dlaczego? – zastanowił się Jacek…

Uszy_blog

Książeczkę wydała  KAW  w 1975 r.  Nakład – 160 tysięcy;  wydanie – II.

Z WIEWIÓRKĄ

„Leci jabłko w chmury”

… Nasi autorzy nie mają w sobie nic z „cudownych dzieci”, nie różnią się niczym od swoich rówieśników z miejskich podwórek i przedszkoli. Wiersze ich to improwizacje, wypowiadane w czasie zabawy, w parku, w tramwaju, w domu przed snem. Te ulotne piosenki, rymowane i nie rymowane wierszyki słyszą codziennie rodzice i wychowawcy. Żyjemy w otoczeniu dziecięcej poezji,
w samym środku jej barwnego świata…  – 
Danuta Wawiłow i Oleg Usenko

Książeczkę ilustrował Janusz Stanny.

Leci jabłko w chmury_okładkaPośród niebnych fal,
pośród niebnych fal
płynął sobie obłoczek.
Pośród niebnych fal,
pośród niebnych fal
zaplótł sobie warkoczyk.
Obłoczek był cały niebieski,
patrzyły na niego pieski.
Kochała go bardzo mama.
Obłoczek płynął od rana
dla mamy po kwiatuszki.   – Natasza U., 6 lat

Gdy jestem w domu,
to smucę się sama.
Nie mam braciszka,
nie mam siostrzyczki.
Ale mam lalkę
i bawię się od rana.
A może mama będzie miała
braciszka albo siostrzyczkę
i będę go strasznie kochała,
i będę się tak cieszyła,
że stanę na jednej nodze!   –  Agnieszka K., 6 lat

Leci jabłko w chmury_blog

– Mamo, gdzie jesteś?
– W pracy.
– Szukam ciebie.
W pokoju nie ma.
w kuchni nie ma.
Mamo co robisz?
– Piszę na maszynie.
Małgosia B., 5 lat

Książeczkę wydała  NK  w 1982 r.  Nakład – 20 tysięcy;  wydanie I.

„Ania i Ewa i Marian i Rusak i inni…

Autorką książeczki jest Mira Michałowska /1914 – 2007/.
Ilustrował Janusz Stanny /1932 – 2014/.

– Ta twoja pani to jest bardzo sympatyczna i inteligentna babka, ale nie lubi pewnych, jak ci to powiedzieć, form.

Ania i Ewa_okładka– Co to są formy? – zdziwiła się Ania.
– Wiesz, co to jest treść?
– Nie bardzo.
– Ale co to jest bajka, to wiesz.
– Wiem.
– No więc każda bajka ma treść i formę.
– Gdzie?
– W środku. Treść to jest to, o czym jest ta bajka.
Że krasnoludki pomogły sierotce Marysi, to jest treść
bajki o sierotce Marysi i krasnoludkach. Zgoda?

– Pewnie.
– A ta bajka pisana jest wierszem. Tak czy nie?
– I tak i nie.
– A więc ta bajka opowiadana jest czasem tak, żeby się zdania rymowały.
Ale można ją opowiedzieć zwyczajnie, takimi zdaniami, co się wcale nie rymują. Tak czy nie?

– No, można.
– Jak z rymem, to jest wiersz, a jak bez rymu, to jest proza. – Marian zaczynał się wyraźnie jąkać i nawet trochę pocić.
– Na tym polega forma. Sposób opowiedzenia tej samej rzeczy tak czy inaczej – wierszem lub prozą – czyli w takiej albo innej formie. Uff!

– Marian, strasznie nakręciłeś – westchnęła Ania…

Ania i Ewa_blog

Książeczkę wydała KRAJOWA AGENCJA WYDAWNICZA  w 1977 r.
Nakład – 50 tysięcy;  wydanie – II

„Mateusz”

Autorem książeczki jest Marek Dubas. Ilustrował Janusz Stanny.

… tego dnia cisza i bezruch panowały w powietrzu, więc Mateusz swoją podobną do słonecznika twarz zwracał ku dalekiemu horyzontowi, gdzie wysokie dźwigi dzień i noc układały szare klocki domów.

Mateuszek_okładka– Miasto podchodzi coraz bliżej – narzekała Mama Zajęczyca. – Pełno w nim małych ludzi, którzy krzyczą i płoszą małe zajączki. Ci mali ludzie są trochę podobni do ciebie – dodała łypiąc na niego z boku.

Mateusz przypomniał sobie, jak długo musiała tłumaczyć zajęczętom, że Mateusz jest strachem
na wróble, a nie na zające. Już miał się zapytać o to miasto, a właściwie o małe dzieci, gdy nagle dobiegło ich potężne dudnienie i sapanie. Rodzina zajęcy stanęła słupkiem, Mateusz wspiął się jeszcze wyżej na swojej żerdzi.

Z przeciwnej niż miasto strony, gdzie na horyzoncie zboża łączyły się z niebem, sunęły wolno – jeden obok drugiego – przez całą szerokość pola wielkie smoki koloru pomarańczy…

Mateuszek_blog
Książeczkę wydała  NK  w 1985 r.  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie – II.

„Kluska, Kefir i Tutejszy”

Autorem książeczki jest Jerzy Broszkiewicz /1922 – 1993/.
Ilustrował Janusz Stanny /1932- 2014/.

Kluska kefir i Tutejszy_okladkaKluska wlazła na sosnę i powiedziała do Kefira:
– Cielęcina z ciebie, mój drogi!
Kefirowi w gardle ze złości aż zabulgotało. Kluska ostrożnie zdjęła sosnową szpilką z kory wędrującą
do nieba mrówkę i rzuciła mu obie na głowę:
szpilkę z mrówką.

– Mrówka w kefirze – powiedziała z obrzydliwym uśmiechem. – To powinno być bardzo zdrowe.

Kefir schylił się i ostrożnie strącił szpilkę z mrówką na piasek. Mrówka
z pomruczkiem zadowolenia zaczęła ciągnąć szpilkę w stronę pobliskich
zarośli. Dopiero wtedy Kefir spojrzał Klusce w oczy i powiedział:

– G! g!
– Co?! – spytała groźnym głosem. – Powtórz!
– G! g! – powtórzył z wielkim spokojem.
– Głupiasta gęgoła, gburowata glista, globalna gęś…

Kluska Kefir i Tutejszy_blog
Książeczkę wydała  NK  w 1967 r.  Nakład – 20 tysięcy;  wydanie – I.

„Czarno na białym” – Marcin Brykczyński

Książeczkę wydał MARGOT   w 1988 r. Wydanie – I;  nakład – 100 tysięcy.

W czarnej norce, myszka biała,
Całą noc cichutko spała.
Śniły jej się sny wspaniałe,
Ale tylko czarno-białe.

CZarno na białym_okładkaBył tam gawron z białą sową,
Biała koza z czarna krową,
Czarna dziura w białym płocie,
Kruk z kawałkiem sera w locie,
Czarno-białych rząd klawiszy,
Biały słoń wielkości myszy,
Czarne nuty na papierze,
Pingwin z zebrą na spacerze,
Biała dama z czarnym gońcem,
Czarna strzała z czarnym końcem,

A na koniec, tuż przed świtem,
Choć to dość niesamowite,
Powiedziała nagle we śnie,
Co się jej przyśniło wcześniej,
I tu czarno jest na białym,
To, co wtedy usłyszałem.

Czarno na białym_blog
Odszedł  PROFESOR  JANUSZ  STANNY.  Żal, wielki żal…

https://jarmila09.wordpress.com/category/ilustratorzy/stanny-janusz/

„O przygodach i igraszkach

… wesołego Patałaszka” napisała Anna Świerszczyńska.
Ilustrował Janusz Stanny.

O przygodach i igraszkach_okładka… Fipcio śle do domu liścik:
„We świat dalej jechać muszę.
Podróż mi daje korzyści,
podróż kształci ciało, duszę.

Niech Was losy darzą zdrowiem,
potem wszystko Wam opowiem.
Pełen werwy i fantazji
Jadę dalej. Gdzie? Do Azji!”

Oto Persja. Persy siedzą,
słodką chałwę siedząc jedzą,
wonnościami brody zdobią
i dywany perskie robią.
Fipcio przy nich siada zaraz
i tak grzecznie się odzywa:
– Ja się będę bardzo starać,
nauczcie mnie robić dywan.
– Zgoda, siadaj! – Od tej chwili
tkać dywany go uczyli…

O przygodach i igraszkach_blog
Książeczkę wydała  NK  w 1987 r. Nakład – 40 tysięcy;  wydanie – II.

„Strzelba Zajączka”

Autorem bajeczki jest Czesław Janczarski. Ilustrował Janusz Stanny.

Strzelba zajaczka_okładka… Pewnego dnia zapukał do drzwi Zajączek.
– Prosimy do środka! – uśmiechnął się w progu Kaczor.
Zajączek otarł szron z wąsów, zdjął z ramienia strzelbę
i wszedł do domku.

– Co to, Zajączek nosi strzelbę? – zdziwił się Kaczor.
– Uśmiejecie się, gdy wam powiem, że ta strzelba nie strzela. A poza tym jest nabita grochem. Wziąłem ją tylko na postrach.
Rozgościł się Zajączek, ogrzał łapy przy kominku. Strzelbę postawił w kącie…

Strzelba zajaczka_blog

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 80 tysięcy;  wydanie V  z  1977 r.

„Deszczowa muzyka”

Autorką 10 wierszyków jest Joanna Kulmowa.
Ilustrował Janusz Stanny.

Deszczowa muzyka_okładkaCo to za dzwony?
A to w tej rynnie.
A to muzyka deszczowa płynie.
A to na dachach, jakby na bębnach,
Dudni, dudni ulewa wiosenna.
Tłucze o szyby wesołym deszczem,
bębni kroplami jeszcze i jeszcze.
I na listeczkach gra z całej duszy,
Aż rozkrzyczane słowiki głuszy.
Aż słowik szepcze do słowika:
– To ci muzyka!
Taka muzyka
to jest muzyka,
co?

Deszczowa muzyka_blog

Książeczkę  wydał  RUCH  w 1971 r.  Nakład – 30 tysięcy;  wydanie – I.

„Ten elektryczny potwór”

Autorką książeczki jest Krista Bendova. Przekład – Andrzej Piotrowski.
Ilustrował – Maciej Malicki. Okładka – Janusz Stanny.

Ten elektryczny potwór_okładka… Pływał sobie sum, pływał, a każdy, kto dotknął jego wąsów, zostawał natychmiast elektrycznie porażony
i wszystkie gwiazdy stawały mu w oczach.

– Co tu począć? – zastanawiały się przerażone rybki rozmaitych gatunków i rozmiarów. – Przed tym elektrykiem nie uchroni nas ani siła, ani rozum.

I od tego dnia smutek zapanował w spokojnej rzece, bo podwodne stworzenia nie wiedziały, jak pozbyć się elektrycznego potwora. I działoby się tak po wieki wieków, gdyby nie sędziwy karp, który pewnego dnia przypomniał sobie, że gdzieś w górze rzeki, u samych jej źródeł, mieszka stara uczona żaba…

Ten elektryczny potwór_blog

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie I z 1977r.

Z WIEWIÓRKĄ

„Karampuk”

Autorem książeczki jest Ludwik Jerzy Kern. Ilustrował Janusz Stanny.

Karampuk_okładka… I nagle wzrok Miguela Campinello de la Vare Zapassas padł na cylinder. W cylindrze, wyobraźcie sobie, siedział królik. Ale jaki królik! Przynajmniej trzy albo cztery razy większy od tego, którego zwykle używał do tej sztuczki. Królik cudo, królik marzenie, królik, jakiego nigdy przedtem nie zdarzyło mu się widzieć.

Bez najmniejszego wysiłku wyskoczył ten zdumiewający królik z cylindra mistrza Miguela i siadł sobie na fotelu, który stał obok stolika z jego magicznymi przyrządami. Stamtąd przyglądał mu się swymi filuternymi oczkami i na zmianę kiwał raz jednym, a raz drugim uchem.
To był właśnie Karampuk…

Karampuk_blog

Książeczkę wydała  NK  w 1968 r.  Nakład – 30 tysięcy;  wydanie – I.

„Zapustny karnawał”

Autorką wierszyka jest Halina Szayerowa.

Idą przebierańcy
w harcach od wsi do wsi…
Pojaśniała noc
od ich wesołości!…

Bez nazwy-21a kopia

Rys_Janusz Stanny

Z muzyką, tańcami
hucznie się prowadzą,
choć im mróz  czupryny
pomalował szadzią,
chociaż im od ziąbu
czerwienieją uszy.
Zapustny karnawał!
Harce i psikusy!…

Idą przebierańcy,
a z nimi – śmiech, wrzawa,
muzyka i tańce –
Zapustny karnawał!

Niedźwiedzia z cyganem
nogi w tany niosą,
dziwacznym maszkarom
śmierć podzwania kosą,
A diabeł widłami
rozdaje szturchańce!…
I straszno… i wesoło
z takim przebierańcem!…

Bez nazwy 1 kopia

Idą przebierańcy
raz pod wiatr… to z wiatrem
nocą księżycową
posrebrzanym traktem…

Dziwaczne maszkary!
Jak za wieków dawnych
postępuje w tańcu
orszak przezabawny.
Ze śmiechem!… Ze wrzawą!…
Z piosenką na ustach…
Hej, Zapusty!… Zapusty!…
I… już po Zapustach.

Autorką pocztówek – z lat sześćdziesiątych – jest Elżbieta Fido.

„Złote bursztyny”

Autorką 48 wierszyków jest Halina Szayerowa. Ilustrował Janusz Stanny.

Złote bursztyny_okładka„KULKA ŚNIEGU”

Toczę z górki kulkę  śniegu…
nie dogonię kulki w biegu,
więc ją gonią moje oczy,
gdy się na dół gładko toczy…

gładko, prędko, prędzej coraz,
z małej kulki kulka spora,
mokry śnieg się kulki czepia,
kulka śniegiem się oblepia,

rośnie, zwiększa się, jest duża,
już się zbliża do podnóża…
i – bęc!… w drzewo. Jakże można!
Rozbiła się… nieostrożna.

Złote bursztyny_blog

Książeczka pochodzi z Wydawnictwa Literackiego.
Nakład – 100 tysięcy;  wydanie I  z 1984 r.

„Wiersze dla dzieci”

Wiersze dla dzieci_okladkaPoniżej, linki do wierszyków z tej książeczki,
które – już wcześniej – zamieściłam na blogu:
„Chory kotek” – Stanisław Jachowicz
„Zła zima” – Maria Konopnicka
„Okulary” – Julian Tuwim
„Spóźniony słowik” – Julian Tuwim
„Idzie niebo” -Ewa Szelburg-Zarembina
„Fruwająca krowa” – Jan Brzechwa
„Dziad i baba” /fragment/ – J.I.Kraszewski
„Kto wymyślił choinki” /fragment/ – K.I.Gałczyński

25 wierszyków – różnych autorów – zilustrował Janusz Stanny.

Wiersze dla dzieci_blog

Książeczka jest 2286 publikacją Wydawnictwa Interpress.
Ukazała się również w języku francuskim i angielskim.
Nakład – 50 tysięcy;  wydanie I  z 1988 r.

„Wędrówka”

Autorką 20 wierszyków jest Danuta Wawiłow / 1942 – 1999 /.
Ilustrował Janusz Stanny.

„NOCĄ”

Wędrówka_okładkaKto idzie drogą,
księżycową drogą?

Nie widać nikogo.

Idziemy, idziemy
po cienkim promieniu,
oszronionym niebem,
zaśnieżoną ziemią,
poprzez pola wietrzne,
poprzez drogi mleczne…

Lepimy ze śniegu
synka i córeczkę.

Wędrówka_blog

Książeczkę wydała  NK  w 1985 r.  Nakład – 40 tysięcy;  wydanie – I.

„Dorośli”

Autorką książeczki jest Irena Landau.
Ilustrowała Joanna Kabulska. Okładka – Janusz Stanny.

… wiem o tym, że dorośli byli kiedyś dziećmi,
ale nigdy tego sobie nie wyobrażałem.
To niby jak wyglądał wujek?
Taki był łysy, tylko mały? I miał wąsy?
Nie, wąsów nie miał, żadne dziecko nie ma wąsów.
Łysy też chyba nie był.

No dobrze, ale o czym on rozmawiał z kolegami? O tym szpitalu, w którym pracuje? Przecież znam wujka doskonale – o swoim szpitalu może mówić od rana do wieczora…

A chłopcy się przecież na tym nie znają, wolą mówić o sporcie, o samochodach … Pewnie kpili „nudziarz z tego Marka” i wyśmiewali się z niego. Biedny wujek…

Książeczka pochodzi z  KAW .  Nakład – 500 tysięcy; wydanie – I z 1977 r.

„Grzyby”

Wierszyk Jana Brzechwy zilustrowała Julitta Karwowska.
Okładka – Janusz Stanny.

Król Borowik Prawdziwy szedł lasem,
postukując swym jednym obcasem,
a ze złości brunatny był cały,
bo go muchy okrutnie kąsały.

Tedy siadł uroczyście pod dębem
i rozkazał na alarm bić w bęben:

– Hej grzyby, grzyby,
przybywajcie do mojej siedziby,
przybywajcie orężnymi pułkami,
wyruszamy na wojnę z muchami!

Odezwały się pierwsze opieńki:
– Opieniek jest maleńki,
a tam trzeba skakać na sążeń,
gdzie nam, królu, do takich dążeń?!

Załkały serowiatki:
– My mamy maleńkie dziatki,
Wolimy życie spokojne,
inne grzyby prowadź na wojnę.

Zaszemrały modraczki:
– Mamy całkiem zniszczone fraczki,
mamy buty wśród grzybów najstarsze,
nie dla nas wojenne marsze…

Zastękały czubajki:
– Wpierw musimy wypalić fajki,
wypalimy je, królu, do zimy,
w zimie z tobą na wojnę ruszymy.

Czytaj resztę wpisu »

„Fruwająca krowa”

Autorem wierszyka jest Jan Brzechwa. Ilustrował Janusz Stanny.

Wszystkie krowy na świecie, jak wiecie,
obyczaje miewają jednakie.
Ale żyła w skowrońskim powiecie
taka krowa, co chciała być ptakiem.

Zazdrościła gawronom i srokom,
że tak sobie latają wysoko.
Spoglądała z pastwiska na szczygły
i na szpaki, co lot mają śmigły.

Zazdrościła wesołym jaskółkom,
że nad ziemią fruwają wciąż w kółko.
Pomyślała: „Polecę do nieba,
bo mi tego dla zdrowia potrzeba.

Jestem ciężka i trochę opasła,
ale kocham ten bezmiar szeroki,
będę odtąd na chmurkach się pasła,
będę jadła soczyste obłoki.”

Weszła tedy na górę pobliską,
a ujrzawszy pod sobą urwisko,
wnet zabrała się mądrze do dzieła.
Wzięła rozpęd, pobiegła przed siebie,
i wysoko jak ptak pofrunęła,
a po chwili znalazła się w niebie.

Zjadła kilka obłoków ze smakiem,
gdy zaś wreszcie już dość miała jadła,
rzekła: –  Wolę być krową niż ptakiem.
I na ziemię wolniutko opadła.

Wy mi zaraz na pewno powiecie,
że historia ta jest niebywała,
a ja wiem, że w skowrońskim powiecie
była krowa, co fruwać umiała.

Książeczka pochodzi z  KAW .  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie II z 1972 r.

„Bajka o królu”

Autorem wierszyka jest Jan Brzechwa / 1898 – 1966 /.
Ilustrowała Elżbieta Murawska. Okładka – Janusz Stanny.

Daleko stąd, daleko
w stolicy, lecz nie naszej,
był król, co pijał mleko
i jadał dużo kaszy.

Martwili się kucharze:
„O rety! Co się dzieje?
Król kaszę podać każe,
Król nic innego nie je!

Jak tu pracować można
i jak tu takiemu służ tu?
Król nie chce kaczki z rożna
ani łososia z rusztu.

Król nie tknie nawet jaja,
król nie zje nawet knedli,
które we wszystkich krajach
królowie zwykle jedli.”

A król się śmiał: „Mnie wasze
nie wzruszą narzekania.
Ja jadam tylko kaszę!
Zabierzcie inne dania!

Niech zbliży się podczaszy,
a choć i on narzeka,
niech z flaszy mi do kaszy
naleje szklankę mleka!”

Czytaj resztę wpisu »

„Florentynka”

Autorem książeczki jest Marian Orłoń.
Ilustracje: Małgorzata Różańska. Okładka: Janusz Stanny.

W pewnym mieście, którego nazwa wcale nie jest ważna, przy ulicy Takiej-a-takiej mieszkała sobie dziewczynka imieniem Florentynka.
Florentynka byłaby najzwyklejszą dziewczynką na świecie, gdyby nie to, że nie potrafiła wymawiać słowa „tak”…

… A zaczęło się wszystko pewnego wieczoru, gdy Florentynka miała cztery lata. Mama Florentynki robiła akurat na drutach, tatuś Florentynki siedział nad papierami przyniesionymi z biura, kot Kitosław drzemał w kącie pokoju, a Florentynka bawiła się księżniczką Eulalią, czyli najpiękniejszą ze swoich lalek. W pewnej chwili mama zerknęła na zegarek i powiedziała do Florentynki:
– Już późno, córeczko. Odłóż lalkę i szykuj się do spania.

Zwykle Florentynka odpowiadała w takich wypadkach: „Dobrze, mamusiu”, tym razem jednak stało się inaczej. Florentynka zaczerwieniła się, rzuciła lalkę na podłogę i krzyknęła:
– Nie!
Rodzice osłupieli…

Książeczkę wydała  KAW   w 1979 r. Nakład – 500 tysięcy;  wydanie – II.

« Older entries