„Za siedmioma morzami…

… za siedmioma wyspami” – to zbiór 23 baśni z dość odległych stron.
Autorkami książeczki są: Wanda Markowska / 1912 – 1999/
i Anna Milska /1909 – 1987/. Ilustrowała Gizela Bachtin-Karłowska.

Poniżej, początek baśni z wysp Galapagos, zatytułowanej
„O wyścigu iguany z żółwiem olbrzymem”

Iguana, młoda i sprytna, przyszła do kaktusowego gaju szukać żeru.
Za siedmioma morzami_okładka– Jak się masz, sąsiedzie, jak zdrówko? – grzecznie pyta żółwia olbrzyma, ale wyłupiastymi oczyma groźnie łypie, długim łuskowatym ogonem wywija, jakby chciała żółwia przestraszyć.
– Czego tu szukasz w moim gaju? – burknął niechętnie żółw wysuwając łeb spod ogromnego pancerza.
Ależ niczego nie szukam, chciałam cię tylko odwiedzić, ot tak po sąsiedzku. Dawnośmy się nie widzieli,
a słyszałam, jak mówiły mrówki, że podobno kulejesz na nogę.

– Ja kuleję? Ja? – oburzył się żółw.
– Jeszcze bym cię mógł przegonić…

Książeczka pochodzi z  WYDAWNICTWA MORSKIEGO.
Nakład – 50 tysięcy;  wydanie II  z  1985 r.

Za siedmioma morzami_blog

„Droga do słońca”

Autorką książeczki jest Anna Milska / 1909 – 1987 /.
Ilustrowała Maria Heidrich.

Droga do słońca_okładka– Jutro skoro świt, rozkazuje ci, miłościwa pani, przenieść się z naszym synem-carewiczem do wieży. Odtąd będziesz tu ze swym dworem mieszkać, na krok się nigdzie nie oddalając, aż póki dziedzic mej korony nie dorośnie i nie zastąpi mnie na tronie.

Carowa łzy rzęsiste roni, do nóg carowi upada:
– Jakże to, panie i mężu mój ukochany? To w wieży żelaznej chcesz mnie zamknąć z synem? Toż świata bożego nie będę oglądać, ludzi nie widzieć ni Słońca…

Droga do słońca_blog
Książeczkę wydał RUCH  w 1962 r.  Nakład – 90 tysięcy;  wydanie – I.

„Srebrna Gołębica”

Autorkami książeczki są: Wanda Markowska i Anna Milska.
Ilustrował Antoni Boratyński.

Poniżej, zagadki z mołdawskiej baśni „Jak Petre-Pastuch cesarzem został”:

Mam dwa kamyczki,
Dokąd bym nimi nie cisnął,
Wszędzie trafią.   /oczy/

Czarny koń
Skacze w ogień
Wesoło iskry krzesze.   /węgiel/

Sama jest chłodna,
A ludzi parzy.   /pokrzywa/

Bili mnie, chłostali, rwali i szarpali.
Pasy ze mnie darli, w wodzie mnie topili,
Za włosy ciągnęli, na słońcu prażyli
I mnie nie zabili.     /len/

Oczom on nie widny, nóg nie ma,
a szybszy niż chart, koń czy górska kozica.
Skrzydeł nie ma, a lata wyżej niż sokół, jastrząb i orzeł.
Ryczy po górach i lasach przeraźliwie jak osioł.
Strzałą go nie trafisz, ręką nie pochwycisz,
Raz jest słaby jak dziecko, to znów mocniejszy od słonia.  /wiatr/

Książeczkę wydała  NK  w 1975 r.  Nakład – 30 tysięcy,  wydanie – II.

„Baśnie Narodów Związku Radzieckiego”…

… w opracowaniu Wandy Markowskiej i Anny Milskiej
zilustrował Zdzisław Witwicki.

Każda baśń zawiera w sobie jakąś naukę. W baśniach pouczająca jest przede wszystkim fantazja, szczególna zdolność naszego umysłu do wyprzedzania faktów. Fantazja bajarzy już na dziesiątki wieków przed wynalazkiem samolotu stworzyła dywany latające, wyobraźnia ich na długo przed pojawieniem się parowozu i motoru elektrycznego przewidziała cudowną szybkość przenoszenia się w przestrzeni.

… Uczeni twierdzą, że na przykład baśnie Chińczyków zebrano i wydrukowano już na 2200 lat przed naszą erą i że baśnie te mają w swej tematyce i treści wiele wspólnego z baśniami Hindusów i narodów europejskich…

Zacytowałam fragment ze wstępu Maksyma Gorkiego.

Za żelazną kratą, za murem z żelaza,
Królewnę czarodziej uwięzić rozkazał.
Leży biedna, gorzko płacze, żali się niebożę,
Że ocalić jej od śmierci nikt w świecie nie może.

Ta zwrotka pochodzi z ukraińskiej baśni „O złotej rybce, i o tym, jak trzej przyjaciele: Wysoki, Szeroki i Bystrooki, pomogli rybakowi ocalić zaklętą królewnę”.

Książeczkę wydała NK  w 1983 r. Nakład – 50 tysięcy; wydanie – V.

„Prządki złota”…

… napisały W.Markowska i A.Milska, na podstawie ludowych wątków estońskich. Ilustrowała Julitta Karwowska-Wnuczak.

… – Zostawiam wam tu motki złotego przędziwa; niech ręce wasze nie ustają w pracy nawet na chwilę, a oczy nie odwracają się od złotych nici.
Jeśli
którakolwiek z was zerwie swą nić, biada jej.
Nić straci złocisty blask i nic go jej nie przywróci,
a wtedy spotka was wszystkie straszna kara…

Trzy biedne siostry siedziały od świtu do nocy nad robotąi bez wytchnienia przędły, przędły.
Ręce im pomdlały z wyczerpania, palce popuchły od pracy, na czołach perlił się pot kroplisty, ale żadna z nich nie podniosła głowy ani nie wyrzekła słowa.

Trzeciego dnia pod wieczór…


Książeczkę wydała KAW. Nakład – 300 tysięcy, wydanie I z 1980 r.