„Reksio i Pucek”

Historie psich figlów opisał Jan Grabowski /1882 – 1950/.
Ilustrował Wiesław Wojczulanis /1938 – 2015/.

Za ogrodem była łączka. Na niej pasły się dwie krowy.
Pucek, który nigdy przedtem krów nie widział, bo obórka odgrodzona była od reszty podwórza wysokim parkanem, stanął zdumiony.

– Co to jest? – szepnął do Reksia.
– To jest chodzące mleko – powiedział Reks tonem psa,
który wie wszystko.

– Mleko? – zdziwił się Pucek.
– A mleko – burknął znudzony Reks. – Pociągnij nosem,
to się przekonasz. I przestań mnie nudzić.
Wszystko mu tłumacz, wszytko wyjaśniaj – zrzędził Reksio, który czuł się trochę nieswojo po wyżłopaniu zupki z kubła.

Pucek wyciągnąwszy szyję wąchał.
– Pachnie mlekiem – stwierdził.
– A widzisz – ofuknął go Reksik. – A nie mówiłem ci?
– A gdzie jest w nich mleko? – pyta Pucek.
– Przy ogonie.
– Przy ogonie? A jak pociagnąć za ogon, to co?…


Książeczka pochodzi z  wydawnictwa  POJEZIERZE.
Nakład – 120 tysięcy;  wydanie – XIII z 1982 r.

„Opowiadania wybrane”

Autorem 11 opowiadań jest Jan Grabowski /1882 – 1950/.
Ilustrował Stanisław Rozwadowski /1923 – 1996/.

Poniżej – fragment opowiadania „Gąska Małgosia”.

Opowiadania wybrane_okładka… Lato. Upał. Żar taki, że język usychał w ustach z pragnienia. Idę przez wieś i rozmyślam, gdzie by tu
dostać coś do picia. Patrzę – sad! Zapachniały mi gruszki, soczyste jabłka, śliwki! Prędzej więc do tego sadu.
Idę jakąś zarośniętą drożyną pomiędzy drzewami.
Oglądam się, gdzie może być sadowy.

Nagle coś szczypie mnie w łydkę. I słyszę złośliwy syk. Odskakuję w bok. Rozlega się takie głośne gęganie, jakby kto trąbił w róg!

Gęś! Uwiązana postronkiem za nogę! Gęga, aż się zanosi! A co przestanie gęgać, sunie do mnie z wyciągniętym dziobem i dobiera mi się do łydek!

Zjawił się wreszcie sadowy. Gąska spojrzała na mnie, spojrzała na swojego pana i ze spokojem zabrała się do szczypania zielska.
– Dobra Małgosia – pochwalił gąskę sadowy.
Odpowiedziała mu przymilnym gęganiem.
– Cóż to? Zamiast psa gęś sobie pan trzyma na uwięzi? – pytam sadowego.
– A tak – powiada – Czujniejsze to od psa…

Opowiadania wybrane_blog
Książeczkę wydała  NK  w 1987 r.  Nakład – 50 tysięcy;  wydanie – I.

„Czarna owieczka” – wydanie I

Autorem książeczki jest Jan Grabowski / 1882 – 1950 /.
Ilustrowała Irena Kuczborska / 1907 – 1971 /.

_Czarna owieczka_okładka... Perełka małych Popiołeczek to miał być cud mądrości
i przywiązania. Tak przynajmniej zgodnie zapewniały obydwie siostry.

Muszę przyznać, że czarna owca chodziła za dziewuszkami krok w krok i pobekiwała, gdy się na nią wołało po imieniu. Poza tym była owcą i tylko owcą. A jej oczy spoglądały na świat ospale i łzawo.
I to, tak mi się zdaje, najbardziej się małym Popiołkom
u ich owieczki podobało.

_ Taka jest cicha! – zachwycała się Zosia.
_ I taka łagodna! – dopowiadała natychmiast Wisia.
Ano,  dobrze! Popiołki i ich cicha owieczka kochały się bardzo, czegóż więcej potrzeba?…

_Czarna owieczka_blog_
Książeczkę wydała  NK  w 1966 r.  Nakład – 30 tysięcy;  wydanie – I.

Moje_książeczki
Wydanie  z ilustracjami Marii Orłowskiej-Gabryś jest tutaj.

„Czarna owieczka”

Autorem tej książeczki jest Jan Grabowski / 1882 – 1950 /.
Ilustrowała Maria Orłowska-Gabryś / 1925 – 1988 /.

Po drugiej stronie ulicy, nieco w lewo od naszej furtki, stał domek w ogrodzie. Nie był ani brzydki, ani ładny. Jak to się działo, że prawie zawsze stał on pustkami – trudno było dociec. Tak się jakoś dziwnie składało, że kto tylko zamieszkał w tym domu, najwyżej po pół roku wynosił się z naszego miasteczka.

Jedynym stałym lokatorem zawsze opustoszałego domu był pan Popiołek. Listonosz. Zajmował on dwa maciupeńkie pokoiki, był wdowcem i miał dwie córki, bliźniaczki. Zosię i Wisię.

Dziewczynki były tak podobne do siebie, że ja odróżniałem je tylko po kolorze wstążek, jakie nosiły w cienkich warkoczykach. Obydwie przypominały małe kociaki o popielatej sierści, odzywały się rzadko, a zawsze razem, były poważne, uroczyste i na czerwonej wstażce wodziły po ulicach czarną owieczką, którą nazywały Perełką…


Książeczkę, będącą lekturą w I klasie wydała  NK  w 1984 r.
Nakład – 100 tysięcy;  wydanie – V.

„Puc, Bursztyn i goście”

Psie psoty opisał w 1933 r. Jan Antoni Grabowski / 1882 – 1950 /.
Ilustrował Konstanty Sopoćko / 1903 – 1992 /.

… Mikaduchna nazywał się tak, gdyż, jak twierdziła jego pani, miał być on rasy japońskiej. A wiecie, że mikado to tytuł cesarza japońskiego.

Tjuzdejek zaś został nazwany Tiuzdejkiem dlatego, że pani jego otrzymała go we wtorek. Że był podobno rasy angielskiej, i to ponoć bardzo rzadkiej, więc z angielska nazywał się Wtorek, po angielsku Tiuzdej. (Pisze się całkiem inaczej, ale tak się mniej więcej wymawia).

Dziwne imię, prawda? Ale skoro Robinsonowi wolno było mieć swego Piętaszka, to i pannie Agacie wolno było mieć swojego Wtoraczka.
W każdym bądź razie, jak sami widzicie, nasze psy miały gości nie byle jakich.
Sama psia arystokracja…


Książeczka, będąca lekturą w II klasie, została wydana przez NK  w 1985 r.
Nakład – 100 tysięcy, wydanie – XIV.