„Nie płacz, Koziołku” – wydanie I

Autorem książeczki jest Sergiusz Michałkow /1913 – 2009/.
Przełożyła Maria Górska. Ilustrował Antoni Boratyński.

Koziołek_okladka… W tym czasie pojawili się na brzegu jeziora leśni zbóje. Byli to dobrze wszystkim znani rabusie – wilk i wilczyca. Wiatr przywiał im do zbójeckiej jaskini zapach morskiej koźlej sierści, ten zapach przyprowadził ich na skraj lasu.

Pierwsze, co ujrzeli, to było nowe jezioro, a na środku jeziora, na maleńkiej wysepce – malutki Koziołek.

– Już dawno nie czuliśmy smaku świeżego mięsa koźlego
– warknął stary wilk.
– Słodki przysmak! – oblizała czarne wargi wilczyca.
– Ale jak się do niego dostać? – zafrasował się stary wilk…

Koziołek_blog
Książeczkę wydała  NK  w 1962 r.  Nakład – 90 tysięcy;  wydanie – I.

Moje_książeczki

Wydanie VII jest  tutaj.

MARLOW jeszcze raz – b. dziękuję za przesłane skany!
  Wszystkie Twoje książeczki znajdują się  tutaj

„Nie płacz, Koziołku”

Bajeczkę Sergiusza Michałkowa / 1913 – 2009 /, będącą lekturą w II klasie,
przełożyła Maria Górska. Ilustrował Antoni Boratyński.

Żył sobie na świecie całkiem zwyczajny Koziołek. Tak jak inne koziołki był uparty. Wszystko chciał robić po swojemu. Jednego dnia zachciało mu się wybrać na spacer.
– Nie odchodź za daleko. Chmury się zbierają, będzie burza – ostrzegała mama.
– Nie będzie burzy! – odpowiedział Koziołek i puścił się galopem po leśnej ścieżynce…

… Kiedy już cała woda wylała się z chmur i niebo trochę się przejaśniło, Koziołek zobaczył, że stoi na małej wysepce na środku jeziora. Wszystko dokoła znajdowało się pod wodą. Tylko tu i ówdzie sterczały czubki jakiś krzaków. Do suchego brzegu było daleko. Koziołek nie umiał pływać…

Książeczkę wydała NK  w 1983 r. Nakład – 100 tysięcy; wydanie – VII.

„Wesoły turysta”…

jest zbiorem 38 wierszy, które napisał Sergiusz Michałkow/1913 – 2009 /.
Ilustrował Jan Marcin Szancer / 1902 – 1973/.

Po ścieżkach, które w góry biegły,
Wzdłuż rwących i leniwych rzek,
Mijając jezior brzeg rozległy,
Wesoły chłopak sobie szedł.

Miał lat czternaście nasz turysta –
Niósł spory plecak – w nim na dnie
Był ręcznik i koszula czysta,
Pasta, mydełko itd.

Nie bał się spotkać w swej włóczędze
Żmij, ani byków, ani psów.
A jeśli spotkał, to czym prędzej
Śmiał  się i mówił tak  nasz zuch:

– Wyszedłem z ciasnych czterech kątów,
By poznać kraj – ojczysty kraj,
Bo najciekawsze z przygód są tu –
A gdy je spotkam – w to mi graj!…


Książeczka wydana przez   NK   w  1965 r. Nakład – 30 tysięcy; wydanie – I.