„Srebrny deszczyk”

Wierszyk Ewy Szelburg-Zarembiny z pocztówkami Haliny Gutsche.

Srebrny deszczyk rosi, rosi
ciepluchno,
pozwól boso biegać Zosi
matuchno!

Złote słonko świeci, świeci
w deszczyku,
już nie kładą dzisiaj dzieci
bucików.

Młoda trawka miękka, miękka
pod nóżką.
Przyszła do nas dziś wiosenka
tą dróżką.

Dróżka w kwiatach i w rosach,
i w rosach.
Słońce z rosą masz, córuchno,
we włosach!

To ty jesteś moją wiosną,
dziecino,
tą najmilszą, najpiękniejszą,
matczyną!

„Kto szedł do Babulki Zimy po nowe odzienie”

Bajeczkę Ewy Szelburg-Zarembiny zilustrowała Grażyna Grzebińska.

W lecie można się ubrać w byle co, spać byle gdzie, bo ciepło.
Ale teraz, gdy zimno? Kłopot.

Poleciały ptaki do Babulki Zimy.
Stuk-puk! dziobkami w lodowatą szybkę.
Wyjrzała Babulka Zima ze swej chałupki na lodzie.
– Kto tam? Czego potrzebuje?
– To my, ptaki. Potrzebujemy puchowych kamizeli,
bo nam bardzo zimno.
Dała Babulka Zima puchowe kamizele ptakom.
Sama siadła sobie pod piecem i pierze drze.

Aż tu biegnie zając z wiewiórką. Stuk-puk! Stuk-puk! pazurkiem
w lodowe drzwi chałupki. Wyjrzała Babulka Zima.
– Kto tam? Czego potrzebuje?
– To my, zając Szarak z wiewiórką Rudaską. Prosimy bardzo o inne futerka.
– O jakie?
– O jaśniejsze. Bo w tych ciemnych z daleka widać nas na białym śniegu.
Poszukała Babulka Zima w swojej zimowej skrzyni. Znalazła jasne futerka
dla zająca i dla wiewiórki. – Macie. Ubierzcie się i zmykajcie!
Ubrali się i zemknęli. Babulka siadła pod piecem i pierze drze.

Aż tu czapie coś wielkiego po śniegu.
Stuk-puk! całą łapą w śniegowy dach lodowej chałupki…

Książeczkę wydał  GLOB.  Nakład – 140 tysięcy;  wydanie I z 1989 r.

„Marysina służba”

Autorką książeczki jest Ewa Szelburg-Zarembina.
Ilustrowała Małgorzata Korecka.

… – Pięknie to, moje dziecko, że matce chcesz ulżyć i rodzeństwu dopomóc. Rad bym ja więc coś dla ciebie uczynić, ale u mnie, starego, roboty nijakiej nie ma… Chyba, że któraś z moich czterech córek przyjedzie. Każda z nich gospodarstwo ma setne, to im rąk do pracy potrzeba. Poczekajże na nie tutaj u mnie w chacie. Żeby ci się nie nudziło przez okno możesz powyglądać.

Marysina służba_okładkaPodziękowawszy staruszkowi za wszystko usiadła Maryś na ławeczce pod oknem i przez szybki wygląda. Wygląda i dziwuje się. Bo i jakże się nie dziwować, skoro przez małe okienko cały, caluśki świat widać jak na dłoni. Widać oto wszystkie lasy czubami drzew kołyszące, wszystkie drogi przez pola biegnące, wszystkie rzeki płynące do morza, i wsie ciche i gwarne miasta widać, i dokoła niebo z chmurami wędrującymi wśród gwiazd. i księżyc blady, zamyślony, i słonko radośnie, ciepło uśmiechnięte.

Patrzy Marysia na te dziwy, patrzy i napatrzyć się nie może.
– Że też to wszystko przez takie okienko w chacie widzieć można – dziwuje się – chyba że ta chata jakaś cudowna, a i gospodarz jej nie zwyczajny człowiek. Ale nie miała dziewczyna czasu dłużej nad tym się głowić, bo oto starzec klasnął w ręce ucieszony…

Marysina służba_blog

Książeczkę wydał  RUCH  w 1961 r.  Nakład – 60 tysięcy;  wydanie – I.

„Mały Afrykańczyk”

Autorką książeczki jest Ewa Szelburg-Zarembina.
Ilustrowała Maria Mackiewicz.

Mały Afrykańczyk_okładka… Szumią goździkowe drzewa. Szumią, pachną. Pachnące goździki plantator sprzeda fabrykantom perfum, fabrykantom wonnych olejków.
Owoce drzew goździkowych są maleńkie jak prawdziwe gwoździki z żelaza. Ile trzeba narwać tych maleńkich owoców, żeby napełnić nimi ogromne składy i wielkie statki w porcie?

Mniejsze dzieci oskubują najniższe gałązki. Większe dzieci wdrapują się po sprytnie wiązanych drabinkach, wysoko, na dziesięć metrów. I wyżej, na dwanaście, aż do wierzchołków drzew.
Mały Johanne, który pracuje tu pierwszy raz – zwinny jest jak małpka. Dzieciom mdleją palce. Słońce pali ich skórę, woda już wypita. Języki przysychają do podniebienia. Johanne jest spragniony i głodny. Zsunął się z drzewa i zbliża się do matki…

Mały Afrykańczyk_blog

Książeczkę wydała  NK  w 1959 r.  Nakład – 150 tysięcy;  wydanie – III.

„Niedziela”

33 wiersze napisała Ewa Szelburg-Zarembina / 1899 – 1986 /.
Ilustrowała Maria Sołtyk.

STARA  PIOSENKA

Niedziela_okładkaJedzie Jasio koło studni,
tylko pod nim ziemia dudni.
Jedzie Jasio z rana w boku.
Pod okienkiem zwolnił kroku.

Wyszła Kasia, Kasiuleńka,
przybieżała do Jasieńka.

– Zsiądź, przyniosę wody,
dla twych ust ochłody.
Przemyję ci rany,
braciszku kochany.
I będę prosiła
bardzo Pana Boga,
żeby się skończyła
bitwa zła i sroga,
żeby każdy człowiek
pracował spokojny –
żeby nigdy w świecie
nie było już wojny!

Niedziela_blog
Książeczkę wydał  PAX  w 1980 r.  Nakład – 20 tysięcy,  wydanie – I.

„Dziwne opowieści”

15 dziwnych opowieści Ewy Szelburg-Zarembiny /1899 – 1986 /
zilustrował Jan Marcin Szancer / 1902 – 1973 /.

Poniżej, fragment „Śniegowej dziewczynki”:

… Była zima. Grudzień. Śnieg.
Wicher wył, jakby się wściekł.
Zgasł ogień w kominie,
lecz zegar jak zwykle tykał.
Wtem ozwał się głos świerszczyka:
– Jutro zamieć przeminie.

Bardzo dziwne opowieści_okładkaPrzeminęła oczywiście.
Słonko zalśniło siarczyście.
Diamentami skrzył się świat.
Dziad
w okienku stanął rad.
Patrzy:
w śniegu po kolana
brnąc,
bałwana lepią dzieci rozbawione.
Woła dziad do okna żonę:

– Spojrzyj, duszko,
może i my
także się tak zabawimy?

Baba na to
jak na lato.
Wraz wybiegli dziad i baba
przed chatkę na kurzej nóżce.
Po śniegowej drepcą dróżce.
I tam, gdzie śnieg najpuszystszy,
gdzie najpiękniej słonko świeci,
nuże bawić się jak dzieci…

Bardzo dziwne opowieści_blog
Książeczka pochodzi z  WYDAWNICTWA  LUBELSKIEGO.
Nakład – 90 tysięcy; wydanie IV  z  1988 r.

„Przez okrągły roczek”

Cztery książeczki Ewy Szelburg-Zarembiny… w jednej :)
zilustrował Zbigniew Rychlicki. Kliknij w poniższe tytuły:
– „Na zielonej trawie”
– „Na listeczku kalinowym”
– „Dziadzio Mrok”
– „Srebrne gwiazdki”

BOŻA KRÓWKA

Przez okrągły roczek_okładkaBoża krówka-matka
ubrała córeczkę
w nowiutko uszytą
krasną sukieneczkę.

I tak ją przestrzega:
– Moja córuś miła,
żebyś tej sukienki
nigdzie nie zbrudziła!

Nad wieczorem córuś
powraca do mamy,
ma na krasnej sukni
śliczne czarne plamy.
– Coś robiła, gadaj,
bo pójdziesz do kątka!

– … Ach! mnie całowały
małe Murzyniątka…
Więc to, proszę mamy,
są kropeczki-pamiąteczki,
a wcale nie plamy.

Przez okrągły roczek_blog
Książeczka pochodzi z  WYDAWNICTWA LUBELSKIEGO.
Nakład – 200 tysięcy;  wydanie I  z  1989 r.

„Baśń o Szklanej Górze”

Autorką książeczki jest Ewa Szelburg-Zarembina / 1899 – 1986 /.
Ilustrował Jan Marcin Szancer / 1902 – 1973 /.

Baśń o Szklanej Górze_okładka– Był sobie raz, żył sobie raz Czarodziej.
Nie – łaskawca, dobrodziej,
ale złośnik, filut, kpiarz.
Nos krogulczy.
końska twarz,
nogi – patyki, głos – pawia,
wzrok dziki…

...Pewnego razu pewna królewna o bielusieńkich rękach
siedziała sama w swym alkierzyku z igiełką przy krosienkach.
Wtem, co to? Drzwi się otwarły z trzaskiem, smok wpełza do alkierza!
Królewna w trwodze upuszcza igłę. Któż nie zląkłby się zwierza?

Baśń o Szklanej Górze_blok

Z paszczy iskrami, dymem i siarką zionął smoczysko.
Chwycił królewnę w łapska, jak swoją, i – znikło wszystko!…

Książeczka pochodzi z  WYDAWNICTWA  LUBELSKIEGO.
Nakład – 300 tysięcy;  wydanie  II  z 1988 r.

„Idzie niebo ciemną nocą”…

… i jeszcze ponad…  setkę wierszyków Ewy Szelburg-Zarembiny
/ 1899 – 1986 /  zilustrował Janusz Grabiański / 1929 – 1976 /.

Idzie Niebo ciemną nocą,
ma w fartuszku pełno gwiazd.
Gwiazdy błyszczą i migocą,
aż wyjrzały ptaszki z gniazd.

Jak wyjrzały – zobaczyły
i nie chciały dalej spać,
kaprysiły, grymasiły,
żeby im po jednej dać!

– Gwiazdki nie są do zabawy,
tożby Nocka była zła!
Ej! Usłyszy kot kulawy!
Cicho bądźcie!… A, a, a…


... chcę moimi baśniami, wierszykami, wesołymi historiami cieszyć, pokazując Wam we wszystkich moich książkach świat bliski i daleki pięknym i dobrym…
Tą książką „Idzie niebo ciemną nocą” pozdrawiam Was serdecznie, najmłodsi moi Braciszkowie, najmłodsze moje Siostrzyczki! – Ewa Szelburg-Zarembina

Zamiast słuchać bajek mówionych wieczorem,
chodź ze mną tą dróżką, co biegnie pod borem.

Zaprowadzę ciebie do takiego miasta,
gdzie są domy z cukru, a ulice z ciasta!

Zaprowadzę ciebie w taki kraj daleki,
gdzie mlekiem i miodem płyną wszystkie rzeki.

Zaprowadzę ciebie do takiej księżniczki,
co ma własny zamek i złote trzewiczki…

Książeczkę wydała  NK  w 1977 r. Nakład – 30 tysięcy;  wydanie – IV.

„Przygoda misia”…

… napisała Ewa Szelburg-Zarembina. Ilustrowała Maria Uszacka.

Za lasem, za górą,
za szumiącą rzeką,
nie bardzo bliziutko,
lecz i niedaleko
jest pewne miasteczko
nieduże, niemałe,
w sam raz tak jak nasze –
z jasnych domów całe.

Tam pewnego razu
rzecz dziwna się stała –
zupełnie jak w bajce.
Ta książeczka cała
będzie o tym mówić.
Czytajmy ją, dzieci,
a czas nad książeczką
wesoło nam zleci...


Książeczka pochodzi z Wydawnictwa „ALFA”.
Nakład – 100 tysięcy. Wydanie I z 1985 r.

W pierwszym dniu…

… astronomicznej jesieni – dwa wierszyki Ewy Szelburg-Zarembiny,
z ilustracjami Zbigniewa Rychlickiego.

                    Wrzesień

A ten wrzesień
we wrzosie
szuka rydzów
po rosie.

A gdy rosa
już zginie,
rwie orzechy
w leszczynie.

                     Słonecznik

Dobry panie słoneczniku,
co ziarenek masz bez liku,
bardzo ciebie o to proszę:
sprzedaj mi ich za trzy grosze!

Za trzy grosze, za dwa złote,
bo na ziarnka mam ochotę!
Jak nie zechcesz, to nie trzeba.
Da mi mama z miodem chleba.

Jednak chleb ze śmietaną i cukrem – zdecydowanie lepszy :)

„Nad strugą”

Wierszyk Ewy Szelburg-Zarembiny zilustrował Zbigniew Rychlicki.

Gęsiareczka mała
gąsięta pognała,
pognała je na słoneczko,
na to błonie, co nad rzeczką.
Pilu, pilu, pilusie,
nadążajcie malusie!
… Idą, idą czerwone nóżki
przez te łąkowe zielone dróżki…

Gęsiareczka Hania
śpiewką je pogania…
W czas niedługi
doszły gęsięta do strugi.
Gęgnęły, stanęły.
– Tu w tej strudze śliczna woda,
będzie miła w niej ochłoda.
Aż po szyję, aż po dziób
do tej wody gąski chlup!

Gęsiareczka mała
na brzegu została.
Wianuszek splatała,
gąsiąt pilnowała.
Pilu, pilu, pilusie,
nie zgubcie się malusie!

« Older entries