„Towarzysz podróży”

Baśń Hansa Christiana Andersena ilustrował Tomasz Wiśniewski.

… W gospodzie, w wielkiej szynkowej izbie,
zebrała się masa ludzi, bo jakiś człowiek
pokazywał marionetki.
Rozstawił właśnie swój mały teatrzyk, a ludzie
usadowili się naokoło, aby zobaczyć widowisko;
ale na samym przodzie zasiadł stary, gruby rzeźnik,
zajął najlepsze miejsce.
Jego wielki buldog – och, jak ten pies złośliwie wyglądał! – usiadł obok niego i wytrzeszczał tak samo oczy jak wszyscy inni.

Przedstawienie się rozpoczęło, a była to śliczna komedia z królem i królową. Siedzieli na aksamitnym tronie, na głowach mieli złote korony i długie treny
przy szatach, bo mogli sobie na to pozwolić.

Śliczne drewniane lalki o szklanych oczach stały przy drzwiach, otwierały je
i zamykały, aby świeże powietrze miało dostęp do pokoju.
Było to naprawdę prześliczne przedstawienie i wcale nie smutne, ale właśnie, kiedy królowa
wstała z tronu i przeszła przez pokój, wtedy…


Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 150 tysięcy;  wydanie I z 1987 r.

„O rudym jastrzębiu i gdańskiej Jaskółce”

Opowieść Franciszka Fenikowskiego ilustrowała Wanda Orlińska.

… Pewnego południa Kasia spieszyła się bardziej niż zwykle. Udało jej się
zdobyć dzban piwa i pragnęła jak najszybciej napoić spragnionych braci.
Zdyszana przybiegła na Chlebnicką i postawiwszy gliniany dzbanek na
jednym z głazów przygotowanych do budowy, poczęła wypatrywać
znajomych postaci wśród krzątających się na rusztowaniach ludzi.

– Ej, Stach, Wojtek! – wołała. – Zejdźcie to!
Przyniosłam wam obiad.

W tej chwili za jej plecami rozległ się głuchy stuk. Kiedy
odwróciła się, ujrzała już tylko gliniane skorupy swego
malowanego dzbana i złociste strużki piwa spływające
po ociosanym głazie.
– Przebacz – usłyszała czyjś dźwięczny , miękki głos. – Trąciłem i niechcący rozbiłem twój dzban, ale pragnę wynagrodzić ci stratę.

Dziewczyna podniosła słoneczne oczy. Przed nią stał młody człowiek w cudzoziemskim stroju. Oczy miał ciemne, włosy kędzierzawe i czarne jak skrzydło kruka. W białej dłoni trzymał cyrkiel i zwój pergaminu.
Stopę obutą w ciżmę o długim wygiętym ku górze nosie opierał na
kamieniu i patrzył na Kasię źrenicami, w których błyszczał zachwyt.

– Powiedz, co mam uczynić, aby spłacić ci dług? – mówił.
– Nie chciałbym za nic w świecie stać się przyczyną najmniejszego nawet
z twoich zmartwień.

– Kto jesteście, panie?! – zapytała Kasia…


Książeczka pochodzi z  KAW . Nakład – 50 tysięcy;  wydanie I z 1988 r.

„Zakochany obłok”

Autorem książeczki jest Nazim Hikmet. Ilustrował Wiktor Sadowski.
Tłumaczyła Małgorzata Łabęcka-Koecherowa.

Zakochany obłok_okładka… Derwisz odsapnął chwilę, nabrał powietrza i dalej
w swój flecik dmucha. Z otworka wyleciał w powietrze człowiek, a nos miał jak dziób, oczy jak gały i brodę jak miotła kominiarza. Fiknął w górze parę kozłów i spadł na ziemię, tuż obok derwisza. Ten człowiek miał na imię Kara Sejfi, co znaczy Czarny Sejfi, a jeśli wolicie – to po prostu Czarniawiec.

Czarniawiec popatrzył w prawo, popatrzył w lewo, potem wsunął rękę do kieszeni derwisza, wyciągnął sakiewkę z pieniędzmi i w nogi…

Zakochany obłok_blog

Książeczkę wydał  KAW  w 1987 r.  Nakład – 200 tysięcy;  wydanie – I.

„Serce dzwonu”

… na podstawie wątków chińskich napisała Maria Kruger.
Ilustrowali Lucja Sienkiewicz i Stasys Eidrigevicius.

Wielka sala w pałacu cesarza była złota. Tron cesarza, ozdobiony drogimi kamieniami, połyskiwał jak wielki bezcenny klejnot. Cesarz poruszył się, wyciągając dłoń o długich, złoconych paznokciach.

Serce dzwonu_okładkaPrzed tronem klęczał człowiek.
– Ho-en – powiedział cicho władca – poseł z barbarzyńskiego kraju przechwalał się wczoraj przed moim obliczem, iż w jego ojczyźnie, daleko stąd, hen, na zachodzie, odlewają dzwony, które brzmieniem swoim poruszają ludzkie serca.

A ja – władca zmarszczył cienkie linie swoich brwi – ja pragnę posiadać dzwon
o stokroć piękniejszym dźwięku niż tamte barbarzyńskie dzwony. Ja pragnę posiadać dzwon, w którym byłoby słychać bicie ludzkiego serca..
.

Serce dzwonu_blog
Książeczkę wydała  KAW  w 1981 r.  Nakład – 300 tysięcy;  wydanie – I.

„O tym, jak jeden utopiec…

… chciał się ożenić”.  Autorem książeczki jest Gustaw Morcinek
/ 1891 – 1963 /. Ilustrował Marek Goebel.

Był raz jeden młody utopiec, który chciał się ożenić. Wybierał i wybierał między utopcównymi, lecz żadna mu się nie podobała. Jedna była zezowata, druga kudłata, trzecia kulawa, czwarta garbata, piąta szczerbata i szpetnie szepleniła, szósta miała krzywe nogi, a siódmej już nie było.

Postanowił przeto ożenić się dziewczyną taką zwykłą, żyjącą na ziemi. Wyłaził przeto z wody, przemieniał się w przystojnego młodzieńca i szukał na tej ziemi takiej dziewczyny, która by mu mogła wpaść w oko…

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 50 tysięcy;  wydanie I  z 1988 r.

„Książę i kuksańce”

Autorką książeczki jest Natalia Gałczyńska / 1908 – 1976 /.
Ilustrował Bartłomiej Kuźnicki.

Karino, jedyny syn i następca dobrego księcia Minczione, był niezwykle pięknym dzieckiem…
… A usposobienie? Raczej łagodne, co prawda pod warunkiem, żeby mu się nie sprzeciwiano. Bo w tym wypadku biegunowo się zmieniało.
Gdy na przykład wychowawcy starali sie nakłonić małego księcia do rzeczy tak bezspornej jak nauka, stawał się arogancko wyniosły, nieraz nawet rozkazywał im wyjść z pokoju.
Zresztą pewnych umiejętności nauczył się chętnie, bez przynaglania. Tańczył jak bożek, jeździł konno jak cyrkowiec, a co do szermierki, znawcy twierdzili, że kiedyś prześcignie najlepsze szpady w kraju.
Natomiast mając dwanaście lat nie znał ani jednej litery…

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 100 tysięcy;  wydanie I z 1985 r.

„Kamienny pies”

Autorem książeczki jest Wojciech Żukrowski / 1916 – 2000 /.
Dwie baśnie wietnamskie ilustrował Przemysław Woźniak.

… A w pewnej wiosce żył ubogi chłopiec. Ziemię zabrał jego rodzicom pan – sfałszował kontrakt, przekupił urzędników. Chłopiec pojął, że musi
uczyć się, że bez znajomości czytania i pisania zawsze go okpią. Pracował i uczył się.

Widział dookoła krzywdę i wyzysk. Marzył:
„Gdybym ja miał władzę, inaczej bym rządził.
Ile można by niesprawiedliwości usunąć, ile zła naprawić”…

Chłopi w wiosce widząc jego zapał przynosili mu owoce i ryż – zachęcali do czytania ksiąg. Ale inni szydzili:  „Jak zdobędzie władzę, zapomni o nas. Zobaczycie, on też stanie się panem i będzie nas uciskał…”

Przyszła pora egzaminów…

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 80 tysięcy;  wydanie I z 1989 r.

„Trzy kobiety”

Murzyńską bajkę… zapisał Stefan Majchrowski / 1908 – 1988 /.
Ilustrował Tomasz Borowski.

… Saiba pierwszy raz w życiu ujrzał wodę, drzewa, niebo. Pierwszy raz w życiu ujrzał dziewczęta z sąsiedztwa. Wszystkie podobały mu się bardzo.

– Ładne są dziewczęta w wiosce – przyznał głos. – Nic dziwnego, że Saiba nie odrywa od nich oczu… Nigdy ich nie widział. A Saiba powinien wybrać sobie jedną… Powinien się ożenić…

Przyda się młoda gospodyni w domu… A Saiby matka stara!
Kto jej wodę przyniesie?
Kto roznieci ogień?
Kto usmazy „akarę” z fasoli? I usmaży „ako”?…
Matka by się ucieszyła, gdyby miała pomoc…

Książeczkę wydała  KAW  w 1985 r.  Nakład – 100 tysięcy;  wydanie – I.

„O królewnie, co słońca szukała”

Baśń rumuńską… spisała Danuta Bieńkowska.
Ilustrowała Joanna Wunderlich-Młodożeniec.

Górale rumuńscy powiadają, że w Karpatach Zachodnich mieszka Król Gór,  najpotężniejszy i najbogatszy z królów, jacy kiedykolwiek panowali
na świecie. Ma on w swoich podziemiach skarby nieprzebrane: węgiel, sól, srebro, złoto i drogie kamienie. Wprawdzie nikt go nie widział, lecz niejeden doświadczył jego gniewu.

Od paru tysięcy lat ludzie usiłowali wedrzeć się do jego królestwa i zrabować skarby. Niejedną wojnę wszczęto z powodu tych podziemnych bogactw…

Książeczka pochodzi z   KAW.  Nakład – 100 tysięcy;  wydanie I z 1988 r.

„Trębacz ratuszowy i król kruków”

Autorem tej legendy wielkopolskiej jest Czesław Kędzierski.
Ilustrowała Danuta Imielska-Gebethner.

Opowiem wam dziś pewną piękną historię o ratuszu poznańskim…

… Jest to najpiękniejszy gmach Poznania, a jeden
z najpiękniejszych w całej Polsce. Wznosi się on na Starym Rynku od sześciuset lat, a dumna jego, wysoka, niebotyczna wieża pamięta jeszcze chwały pełne czasy Jagiellońskie.

Z wieży tej roztacza się piękny widok na całe miasto
i daleką okolicę. W wieży, tuż pod wielkim zegarem, znajduje się od dawien dawna izba tak zwanego trębacza ratuszowego.
Trębacz ratuszowy był w dawnych czasach wartownikiem miejskim…

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 80 tysięcy;  wydanie I z 1989 r.

„Trzy niedźwiadki”

Oprócz tytułowych niedźwiadków, w książeczce są bajeczki o „Jasiowym
Placuszku” i o „Nieposłusznej śwince”. Ich autorem jest Joseph Jacobs
/1854 – 1916/.Tłumaczyła Janina Carlson. Ilustrował Bogusław Orliński.

Byli sobie niegdyś dziadek, babcia i mały chłopiec. Pewnego dnia babcia zrobiła takie ciasto, które się nazywa „Jasiowy Placuszek”, i włożyła je do pieca.
– Pilnuj placuszka – powiedziała do chłopczyka – żeby się upiekł, a tymczasem my z dziadkiem popracujemy trochę w ogrodzie.

I poszła z dziadkiem kopać kartofle, a chłopczyk został, żeby dokładać do ognia. Ale nie siedział cały czas przy piecu. Nagle usłyszał jakiś hałas i zobaczył, że drzwiczki od pieca otworzyły się z hukiem i wyskoczył stamtąd Jasiowy Placuszek i potoczył się po podłodze w stronę otwartych drzwi. Chłopczyk pobiegł, żeby zamknąć drzwi, ale Jasiowy Placuszek wyprzedził go i nim udało się go schwytać, wytoczył się już po schodach na drogę…


Książeczkę wydała  KAW  w 1985 r. Nakład – 100 tysięcy;  wydanie – I.

„Zamek Soria Moria”

Autorami norweskiej baśni są: Peter Christen Asbjornsen i Jorgen Moe.
Tłumaczyła Beata Hłasko. Ilustrował Marek Goebel.

Było raz małżeństwo, które miało syna imieniem Halvor. Chłopiec od maleńkości nie chciał się brać do żadnej pracy, tylko siedział i grzebał w popiele.
Rodzice posyłali go na naukę różnych zawodów, jednakże Halvor nigdzie dłużej nie popasał, pozostał najwyżej parę dni i uciekał z terminu do domu, i znowu siedział i grzebał w popiele.

Aż któregoś dnia zjawił się pewien szyper, który zapytał, czy Halvor miałby ochotę popłynąć z nim na morze i poznać obce kraje. Owszem, na to Halvor miał ochotę, toteż nie kazał na siebie długo czekać. Dokąd pożeglowali, tego nie wiem…

Książeczkę wydała KAW  w 1985 r. Nakład – 100 tysięcy; wydanie – I.
Seria  Z krasnalem.

„Tańczący bocian”

… i „Pięciu braci Li” napisała Maria Górska na podstawie ludowych
wątków chińskich. Ilustrował Stasys Eidrigevicius.
Poniżej, fragment tytułowej bajeczki.

... Wreszcie Mi ukończył naukę i przyszedł do gospodarza pożegnać się.
– Odchodzę. Nie mam pieniędzy, by zapłacić za wszystko, co u ciebie zjadłem i wypiłem. Nie chcę jednak okazać się niewdzięcznikiem. Patrz!

Student Mi wyjął z kieszeni kawałek żółtej kredy i narysował na ścianie herbaciarni bociana. Bocian był jak żywy, tyle tylko, że żółty.

– Ten bocian
– powiedział Mi – przyniesie ci tyle pieniędzy, że wielokrotnie pokryją mój dług. Ilekroć zbiorą się goście i trzy razy zaklaśniesz w dłonie, bocian zejdzie ze ściany i będzie tańczyć. Ale pamiętaj – nigdy nie każ mu tańczyć dla kaprysu pojedyńczego człowieka. A teraz żegnaj!…


Książeczka pochodzi z KAW  . Nakład – 100 tysięcy; wydanie I z 1986 r.
Seria Z krasnalem.

„Złoty talerz”

Baśń tybetańską spisał Marian Bielicki, a ilustrował Antoni Boratyński.

… Trzy dni wspinał się Czubo Pha na górę, zanim stanął przed drzwiami pustelni. Wszedł do środka i pozdrowiwszy białobrodego pustelnika, spytał, czy mu czego nie trzeba.
Dzięki ci, synu – powiedział siwobrody pustelnik. – Niczego mi nie trzeba, ale widzę, że jesteś szlachetny
i dobry. Od wielu lat nie widziałem człowieka, który wszedłby aż tu, na wysoką górę, by zapytać, czy mi czego nie trzeba. Siadaj,  napij się wody ze źródła i powiedz mi, dokąd się wybierasz.
Opowiedział Czubo Pha pustelnikowi o wszystkim: jak znalazł złoty talerz, jak dręczył go zły wódz rodu, jak jego rozkaz wygnał go z rodzinnej wioski od ukochanej matki.
Nie martw się, synu…


Książeczka wydana przez KAW  w 1985 r. Nakład – 100 tysięcy; wydanie – I.
Seria Z krasnalem

„O tym, jak krawiec…

Pan Niteczka został królem” napisał Kornel Makuszyński.
Ilustrował Janusz Stanny.

… Niteczka kazał przynieść wszystkie drabiny, jakie tylko były w mieście, razem je związać i przystawić je do nieba. Sam wziął sto igieł i szpulkę nici, co miała sto mil, i polazł z tym na drabinę, a hrabia Strach rozwijał nici na dole.

Wylazł na samą górę i widzi, że w niebie jest wielka dziura, taka wielka jak miasto, oddarty kawał nieba zwisł w dół, a przez otwór płynęła deszczowa woda. Wziął się więc do pracy i szył, i szył przez dwa dni. Palce mu mdlały od roboty, ale nie ustawał, żelazkiem potem wygładził niebo, i bardzo zmęczony zlazł z drabiny. A w mieście pogoda śliczna!…


Książeczka wydana przez KAW  w serii „Z krasnalem”.
Nakład – 100 tysięcy; wydanie I  z 1985 r.

„Prządki złota”…

… napisały W.Markowska i A.Milska, na podstawie ludowych wątków estońskich. Ilustrowała Julitta Karwowska-Wnuczak.

… – Zostawiam wam tu motki złotego przędziwa; niech ręce wasze nie ustają w pracy nawet na chwilę, a oczy nie odwracają się od złotych nici.
Jeśli
którakolwiek z was zerwie swą nić, biada jej.
Nić straci złocisty blask i nic go jej nie przywróci,
a wtedy spotka was wszystkie straszna kara…

Trzy biedne siostry siedziały od świtu do nocy nad robotąi bez wytchnienia przędły, przędły.
Ręce im pomdlały z wyczerpania, palce popuchły od pracy, na czołach perlił się pot kroplisty, ale żadna z nich nie podniosła głowy ani nie wyrzekła słowa.

Trzeciego dnia pod wieczór…


Książeczkę wydała KAW. Nakład – 300 tysięcy, wydanie I z 1980 r.

„Chłopiec z perły urodzony”…

… to tytuł baśni, którą napisała Ewa Szelburg- Zarembina / 1899 – 1986 /,
korzystając z motywów podhalańskich.

… Perło mleczna. perło biała,
daj dzieciątko z krwi i ciała!
Daj dzieciątko upragnione
ponad berło i koronę…

Perło mleczna, jutrzenkowa,
ty, co w sobie szczęście chowasz,
udziel szczęścia, mnie kobiecie,
niech urodzę piękne dziecię…

Ilustrowała Joanna Zimowska-Kwak.


Książeczka wydana przez KAW w 1987 r. Nakład – 150 tysięcy. Wydanie – I.

…Pióreczko mi wiją,
koszulkę mi szyją,
nie płaczże mnie matko,
bo mnie nie zabiją!

Gęsiołki mi grają,
basiczki basują
moje rączki, nóżki
tej walki nie czują!

Powiadają na mnie,
żem ja zabił jagnię.
A jam zabił smoka,
strącę go z wysoka!

Prędzej Dunaj spłynie,

prędzej góra zginie,
ale dobra sława
nigdy nie przeminie! Hej!

I jest to – jak na razie :) – moja ostatnia książeczka z… krasnalkowej serii.

„Dlaczego woda morska jest słona”

Odpowiedzi na tytułowe pytanie – korzystając z ludowych wątków skandynawskich – udzieliła Maria Niklewiczowa /1892 – 1985/.
Książeczkę ilustrowała Emilia Piekarska-Freudenreich.

… Wbiegł na statek, podniósł co prędzej kotwicę, rozwinął żagle i odpłynął.
Kiedy znalazł się na pełnym morzu, postanowił od razu wypróbować swój młynek i kazał mu mleć sól. Posłuszny młynek zatrząsł się, zaterkotał i zaczął pracować tak gorliwie, że wnet napełnił kapitanowi skład na dnie statku. Ale sypał sól i sypał dalej bez ustanku, choć kapitan próbował go zatrzymać na wszelkie sposoby.

Statek zasypany solą, byłby zatonął pod ciężarem, więc kapitan z wielkim żalem musiał wrzucić młynek do morza, żeby się ratować.
Teraz młynek leży na dnie i wciąż miele sól, a fale roznoszą tę sól po wszystkich morzach świata.


Książeczka wydana przez KAW należy do serii Z krasnalem.
Nakład – 200 tysięcy. Wydanie I z 1980 r.

„Lech, Czech i Rus” – Ewy Szelburg-Zarembiny

Łado! Łado! Łado!
Ładzimy nowy gród.
Gród ładzimy
nad jeziorem Lednicą.

Orzeł będzie
grodowi królował.
Biały orzeł
będzie grodu strzegł!

Ilustrował – Janusz Towpik.


Książeczka wydana przez KAW w 1980 r. – seria Z krasnalem.
Nakład – 100 tysięcy, wydanie – I.

„Złota kaczka” – Artura Oppmana

… Rozejrzy się szewczyk: dziad stoi jak stał poprzednio – i rzecze:
– Nie dukat, paniczu, daje szczęście, ino praca i zdrowie. Ten pieniądz wart coś, co zarobiony, a darmocha na złe idzie.
Powrócił Lutek do domu rad i wesół. Ocknął się rankiem bez grosza w kieszeni. Wydał na siebie z dziesięć dukatów, a resztę oddał starcowi, ale też od tego czasu wiodło mu się jak nigdy. Wyzwolił się wrychle na czeladnika, niebawem majstrem został, ożenił się z panienką piękną i zacną, dzieci wychopwał – i żył długie lata w zdrowiu, w dostatku i szczęściu…

Książeczka – z serii Z krasnalem – została wydana przez KAW w 1981 r.
Nakład – 300 tysięcy, wydanie – I. Ilustrowała Zofia Darowska.

„Dziewięć pawic i król smoków”…

… napisali: Danuta i Bronisław Ćirlić, na podstawie ludowych wątków serbskich. Ilustrowała – Krystyna Michałowska.
Książeczka wydana przez KAW w 1983 r. pochodzi z serii Z krasnalem.
Wydanie – I, nakład – 100 tysięcy.

… Najmłodszy królewicz piękny był, rosły i silny. Pogrążony we śnie, oddychał głęboko. Co wypuścił powietrze, gałęzie złotej jabłoni unosiły się w górę,
co wciągnął powietrze, gałęzie opuszczały się w dół.
Około północy przewrócił się Mladen na drugi bok
i westchnął głęboko, a wtedy gałęzie zaszumiały tak głośno, że się przebudził…

… Wówczas nadleciało dziewięć złotych pawic: osiem opadło na jabłoń, a dziewiąta – na posłanie królewicza. A kiedy dziewiąta pawica opadła na posłanie królewicza, przemieniła się w dziewczynę tak piękną, że piękniejszej nie znalazłbyś w całym królestwie. Mladen spojrzał w jej wielkie, świetliste oczy – zapragnął zawsze w nie patrzeć i siedzieć tak pod złotą jabłonią obok przepięknej dziewczyny…


„Powstanie człowieka”

Autorem tej indiańskiej legendy jest Stanisław Supłatowicz /1920 – 2003/,
posługujący się pseudonimem Sat-Okh /Długie Pióro/.

– Wysłuchajcie mnie, leśni bracia, i wy, siostry w głębinach jezior i rzek, wysłuchajcie mnie, skrzydlaci przyjaciele spod błękitnych niebios!
Ja, stwórca wasz, Gichy Manitou, dosyć mam już waszych swarów i kłótni. Stworzę człowieka, który będzie silniejszy od was, mocniejszy i zwinniejszy.
Będziecie drżeli przed nim jak osika, a serca wasze napełni strach na widok jego śladów.
Gdy go zobaczycie, dusze wasze będą się kurczyć niby jesienny zeschły liść. Nie będzie mu straszna puszcza pełna waszych kłów
i pazurów, niestraszne będą mu głębiny jezior ani szczyty skał, na których gnieżdżą się orły i sępy. Stanie do walki z wami i będzie władcą waszym sprawiedliwym po wsze czasy…


Książeczkę, należącą do serii Z krasnalem, ilustrował Zygmunt Zaradkiewicz.
Jest to I wydanie NK z roku 1981. Nakład – 300 tysięcy egzemplarzy.

« Older entries