Nad dużą kałużą
chodzi w kółko bociek
w czerwonych pończochach
i kusej kapocie.
– Ej, panie bocianie!
Cóż to za ubranie?
Chyba ci je krawcy
szyli na kolanie?
– Czarni krawcy szyli,
bardzo się spieszyli,
ledwie że z robotą
do wiosny zdążyli.
Szyli nitką z łyka,
igiełką z kamyka…
Nie śmiejcie się, proszę,
z mego kaftanika.
Choć czarna podszewka
u dołu wystaje,
przyleciałem wcześniej,
bo tęsknię za krajem.
Autorem pocztówek, sprzed półwiecza, jest Eugeniusz Stec /1905 – 1991/.