Wierszyk Wandy Grodzieńskiej ze świątecznymi pocztówkami
Andrzeja Heindricha – wszak niedługo Wielkanoc :)
Już od rana po polanach
Wietrzyk wiał,
Gwizdał, śpiewał, budził drzewa,
A dąb spał.
Promień słońca pąki trącał,
Korę grzał,
Ciepłym tchnieniem spływał w ziemię,
A dąb spał.
Nad wieczorem ponad borem
Chmura szła,
Ciepłym deszczem przysłoniła
Oko dnia.
Od wietrzyka, od deszczu, od słońca
Już się wilgoć w korzenie przesącza.
Już po drzewie się wspina spod ziemi
Mlekiem słodkim – sokami drzewnymi.
Coraz szybciej, coraz żywiej,
Aż się zbudził dąb sędziwy
Aż się zbudził, aż się zdumiał
I na cały las rozszumiał:
Wiosno, wiosno miła,
Czemuś się spóźniła?
Okuła nas zima
W lodowaty łańcuch,
Nikt nie mógł wytrzymać
Jej wichrowych tańców.
Jak się wzięły srogie wichry za bary,
To utrzęsły mi najstarsze konary,
A jak w taniec poszła z nimi i zamieć,
Już myślałem, że ze szczętem mnie złamie.
Wiosno, wiosno miła,
Czemuś się spóźniła?
Szumiał, szumiał na polanie
Dąb stary,
Aż jęczały, aż trzeszczały konary.
Szumiał, wzdychał sobie z cicha,
Wspominał,
Jak się mocno rozsrożyła
Ta zima.