„Dąb i wiosna”

Wierszyk Wandy Grodzieńskiej ze świątecznymi pocztówkami
Andrzeja Heindricha – wszak niedługo Wielkanoc :)

Już od rana po polanach
Wietrzyk wiał,
Gwizdał, śpiewał, budził drzewa,
A dąb spał.

Promień słońca pąki trącał,
Korę grzał,
Ciepłym tchnieniem spływał w ziemię,
A dąb spał.

Nad wieczorem ponad borem
Chmura szła,
Ciepłym deszczem przysłoniła
Oko dnia.

Od wietrzyka, od deszczu, od słońca
Już się wilgoć w korzenie przesącza.
Już po drzewie się wspina spod ziemi
Mlekiem słodkim – sokami drzewnymi.

Coraz szybciej, coraz żywiej,
Aż się zbudził dąb sędziwy
Aż się zbudził, aż się zdumiał
I na cały las rozszumiał:

Wiosno, wiosno miła,
Czemuś się spóźniła?
Okuła nas zima
W lodowaty łańcuch,
Nikt nie mógł wytrzymać
Jej wichrowych tańców.
Jak się wzięły srogie wichry za bary,
To utrzęsły mi najstarsze konary,
A jak w taniec poszła z nimi i zamieć,
Już myślałem, że ze szczętem mnie złamie.
Wiosno, wiosno miła,
Czemuś się spóźniła?

Szumiał, szumiał na polanie
Dąb stary,
Aż jęczały, aż trzeszczały konary.
Szumiał, wzdychał sobie z cicha,
Wspominał,
Jak się mocno rozsrożyła
Ta zima.

„Latarnie Polskiego Wybrzeża”

Autorem książeczki jest Jerzy Ringer  /1926 – 1988/.
Ilustrował Andrzej Heidrich.

Latarnie polskiego wybrzeża_okładka… żaglowiec z okropnym trzaskiem pękającego kadłuba osiadł na podwodnej skale, przewaliła się przez niego potężna fala, a gdy woda spłynęła, pięknej córki kapitana
nie było na pokładzie. To był już koniec…

Ale fala, która przeszła przez statek, nie rzuciła dziewczyny na dno. Ingrid była dobrą pływaczką i potrafiła utrzymać się na grzbiecie fali. Jednak walka z wodną kipielą wyczerpała
jej siły. Była już bliska omdlenia, gdy usłyszała huk przyboju. Jeszcze kilka ruchów i za chwilę morze wyrzuciło młodą Szwedkę na brzeg. Choć śmiertelnie znużona, poderwała się natychmiast – przecież tam, wśród sztormu jest jej ojciec, jest cała załoga żaglowca,

może nie wiedzą, że brzeg jest tak blisko, że mogą się uratować…

Latarnie polskiego wybrzeża_blog

Książeczkę wydal  RUCH  w 1969 r. Nakład – 30 tysięcy;  wydanie – I.

„Kto się śmieje”

Autorką 38 wierszyków jest Maria Czerkawska / 1881 – 1973 /.
Ilustrował Andrzej Heidrich.

Kto sie smieje_okładka„PUSZEK  ŚNIEGU”

Siadł na grzędzie puszek śniegu.
Zaraz zwołał swych kolegów.
Zleciało się tyle puszków,
jakby pękła gdzieś poduszka.

Wszystkie zgodnie zawołały:
„Będziemy tu zimowały,
grzały kiełki i nasionka,
Aż zadzwoni śpiew skowronka!”

Kto się smieje_blog

Książeczkę wydał CZYTELNIK  w 1967 r.  Nakład – 30 tysięcy;  wydanie – II.

„Młynek do kawy”

Autorem książeczki jest Konstanty Ildefons Gałczyński /1905 – 1953/.
Ilustrował Andrzej Heidrich.

… W owych zamierzchłych czasach Młynek wyglądał tak: cały w kolorze wiśniowym. Mosiężny dzbanuszek, do którego wsypujemy ziarenka, świecił jak
pełnia księżyca. Korbka lekko-lekko wygięta. W pudle szufladka, otwierająca się
z większą gracją niż drzwiczki karety…

Młynek do kawy_okładkaWięc Młynek był wtedy młody i pani Celina,
i młody pan Mikołaj przynosił pani Celinie bez.
W ogóle wszystko w kuchni weseliło się jak na wiosnę: kocioł z miedzi, tarka, wyżymaczka,
nawet pogrzebacz. A Młynek do kawy tak
wówczas podśpiewywał, gdy kawę mielił:

Kto w tym młynku miele kawę,
ten ma z kawą łatwą sprawę:
10 dkg zmielę mu
w przeciągu sekundy.

Dziś natomiast nasz Młynek wyglądał kiepsko…

Młynek do kawy_blog

Książeczkę wydała  NK  w 1984 r.  Nakład – 30 tysięcy;  wydanie – III.

„Firoseta i czary”…

… to zbiór bajeczek Natalii Gałczyńskiej /1908 – 1976/,
z ilustracjami Andrzeja Heidricha.

„Firoseta i czary” – bajka prowansalska
„Zbójcy” – bajka katalońska
„Orsetto-Niedźwiadek” – bajka neapolitańska
„Klementynka” – bajka prowansalska
„Koza, która płakała” – bajka syryjska
„Pierścionek Alali” – bajka prowansalska
„W podobłocznym państwie” – b.korsykańska
„Rzeźbiona skrzynia” – bajka turecka
„Fujarka” – bajka sycylijska
„Książę i kuksańce” – bajka neapolitańska
„Czarodziejskie konie” – bajka andaluzyjska
„Oliwier, syn Morgany” – bajka prowansalska

I  fragment ( medyczny :) – z bajki neapolitańskiej pt. „Książę i kuksańce”:
… – Proszę podpisać te trzy papierki. Tak dziękuję.
To właśnie lekarstwa dla waszej wysokości. Jakie?
Zmniejszyć trzykrotnie ilość wojska, to pierwsze.
Drugie: zmniejszyć podatki.
Trzecie: otworzyć więzienia pełne niewinnych ludzi.
Radość, która zapanuje powszechnie po takich dekretach,
od razu uzdrowi waszą wysokość. Już śmiech? Bardzo dobrze…


Książeczkę wydała Nasza Księgarnia w 1980 r. Wydanie II, nakład – 30 tysięcy.