„Kup mi, mamo, książeczkę” – Tadeusz Kubiak

Kolorowe książeczki, kolorowe bajeczki,
w kolorowych bajeczkach kolorowy jest świat.

Kup mi, mamo, książeczkę, przeczytamy bajeczkę,
a w bajeczce tej – dziwy. Każdy poznać je rad.

Ile jabłek w koszyku, tyle w książce wierszyków.
A te wiersze jak świerszcze grają przez całą noc.

Weźmiesz książkę do ręki, fruną z książki piosenki,
tak że tylko je śpiewać, śpiewać na cały głos!

Kup mi, mamo, książeczkę, przeczytajmy bajeczkę.
Nocą będą bajeczki przy księżycu się śnić.

Chodźmy więc jak najszybciej – niech książeczki jak skrzypce
wierszykami, bajkami grają, grają nam dziś.

W książce różna jest nuta: kaczor kwaczor, kot w butach…
Miś Uszatek wesoło tak uśmiecha się tam.

Pocztówki Michaiła Fiedorowa z 1986 r.

Różne w książkach są dziwy –
świat tak dziwny, jak żywy…

Kup mi, mamo, książeczkę,
ja całusa ci dam!

„Czarownica z Babiej Góry”

Baśń o dawnej Orawie… opowiedziała wierszem Anna Przemyska.
Ilustrował Zbigniew Rychlicki.

Ka bywas, zbojniku,
chudobna siroto?
Nika nie mos chaty,
nikt nie stoi o to.

Chałupe mom wielgą,
izdebke niemalą,
forszty mom ze skały,
niebo jest powałą.

Ka chodzis, zbojniku,
chudobna siroto?
Nie rade ci dziewki,
nie puscają do dom.

Ja mom panne ślicną,
chodzimy we dwoje,
woła się ciupaska,
o inną nie stoję.

Hej!

Książeczka była wydana przez WYDAWNICTWO LITERACKIE
na czterechsetlecie Orawki, założonej przy trakcie solnym w roku 1585.

Wydanie – I,  nakład – 80 tys.

„Stare Miasto”

Warszawskie bajeczki Krzysztofa Gruszczyńskiego
zilustrował Zbigniew Rychlicki.
Poniżej – początek „Zapiecka”.

Słuchajcie dalej…
A to ci heca!
Jest tu Zapiecek,
a nie ma pieca…

stare-miasto_okladkaBo ten Zapiecek
to taki placyk.
Na tym placyku
śliczny pałacyk.

A tuż u wejścia
na Rynek Stary
naprzeciw siebie –
aż dwa zegary.

Jeden – słoneczny,
cykać nie umie.
Gdy jest pochmurno
powiada: – Kumie,

powiedz mi, proszę,która godzina!
A wtedy tamten dzwonić zaczyna
i czas dokładny dźwięcznie wydzwania…

stare-miasto_blog
Książeczkę wydała  NK  w 1961 r. Nakład – 60 tysięcy;  wydanie – III.

„Bajka o śnieżnym królu”

Wierszyk Tadeusza Kubiaka z ilustracjami Zbigniewa Rychlickiego.

… Biały niedźwiedź stał
u wrót śnieżnej groty.
Władał król śnieżysty
białym, mroźnym krajem
swoim berłem złotym.

Bajka o śnieżnym królu_okładkaNic nie wiedział król,
że pod jego berłem
ptaki z zimna drżą,
ptaki z głodu mrą
obsypane srebrem.

Aż do króla raz
przyszedł strach na wróble
w dziwacznym kapeluszu,
w poszarpanej kapocie,
 o sękatym szczudle.

Królu – rzecze strach –
strach pomyśleć aż,
ile ptaków głodnych,
ile ptaków biednych
w swym królestwie masz.

Choć jam strach na wróble,
choć mną ludzie gardzą,
nie mam pod kapotą
drewnianego serca,
żal mi ptaków bardzo.

Bajka o śnieżnym królu_blog

Na to z groty wyszła
srebrzysta królewna,
jakby z mgły utkana,
z topniejących śniegów,
zwiewna i powiewna…

Książeczkę wydała  NK  w 1968 r.  Nakład – 60 tysięcy; wydanie – I.

„Narciarz”

Wiersz Tadeusza Kubiaka /1924 – 1979/ ilustrują pocztówki
– z lat siedemdziesiątych – Zbigniewa Rychlickiego /1922 – 1989/.

Jeżeli nie jesteś tchórzem,
nie lękasz się gór i skał,
stawaj na szczycie,
na górze –
i w białą dolinę – w cwał!

Narciarz_okSłońce i śnieg wokół głowy.
Wiatr w piersiach zapiera dech.
Pryska pod niebo Kasprowy,
Liliowe
i Kozi Wierch!

Zawrat zawraca na granie.
Kościelec umyka w głąb.
W kosówkach muzykowanie
fletów, waltorni
i trąb.

Znów zakos!
Szybciej i szybciej!
I w dół – jakbyś strzelił –
szus!
A w świerkach kobzy i skrzypce
wiatrem skrzypiące przez chrust.

Narciarz_blog

Już stawy lśnią na dnie kotła.
Pod nartą – lodowy zgrzyt.
Tak – nawet na czarcich miotłach
nie latał
po górach
nikt!

„Od gór do morza”

Od gór do morza_okładkaW różnych stronach ludzie różnie się ubierają.

Polskie stroje ludowe spotkać można u nas
wszędzie,
od gór do morza.
Najczęściej podczas świąt i uroczystości.
Nosi się je po to, abyście mogli zobaczyć,
jak kiedyś ubierali się Polacy.

Książeczkę Elżbiety Brzozy zilustrował Zbigniew Rychlicki.

Od gór do morza_blog

Książeczkę – w nakładzie 17 tysięcy – wydała w 1981 r.
Spółdzielnia Pracy Rękodzieła Artystycznego INTROGRAFIA

„Pani Twardowska” – NK

Balladę Adama Mickiewicza /1798 – 1855/
zilustrował Zbigniew Rychlicki /1922 -1989/.

… Diablik co był w wódce na dnie,
Istny Niemiec, sztuczka kusa;
Skłonił się gościom układnie,
zdjął kapelusz i dał susa.

Z kielicha aż na podłogę
Pada, rośnie na dwa łokcie,
Nos jak haczyk, kurzą nogę
I krogulcze ma paznokcie.

Pani Twardowska_okładka„A, Twardowski: witam, bracie!”
To mówiąc bieży obcesem:
„Cóż to, czyliż mię nie znacie?
Jestem Mefistofelesem.

Wszak ze mnąś na Łysej Górze
Robił o duszę zapisy:
Cyrograf na byczej skórze
Podpisałeś ty, i bisy.

Miały słuchać twego rymu:
Ty, jak dwa lata przebiegą,
Miałeś pojechać do Rzymu,
By cię tam porwać jak swego.

Już i siedem lat uciekło,
Cyrograf nadal nie służy;
Ty, czarami dręcząc piekło,
Ani myślisz o podróży.

Pani Twardowska_blog

Ale zemsta, choć leniwa,
Nagnała cię w nasze sieci:
Ta karczma Rzym się nazywa,
Kładę areszt na waszeci”…

Wydanie – II  z 1984 r.; nakład – 100 tysięcy.  TUTAJ. – wydanie KAW-u.

21 lutego przypada Dzień Języka Ojczystego

„Niedaleko od Rzeszowa”

Autorkami książeczki są: Jadwiga Gorzechowska i Maria Kaczurbina.
Ilustrował Zbigniew Rychlicki.

A czyjże to, czyj
ten nowy dwór,
a w tym dworze komnateczka,
w komnateczce okieneczka?

Niedaleko od Rzeszowa_okladkaW jedym okieneczku
krasna pani,
krasna pani
z panienkami!

Wyszła na ganeczek,
wyjrzała w szerokie pole.
I ujrzała zwierza tura,
zwierza tura, co złote rogi ma.

Służkowie, wstańcie!
Konie siodłajcie,
zwierza tura doganiajcie!
Zwierza tura, co złote rogi ma!

I dogonili zwierza tura!
Zwierza tura,
co złote rogi  ma!

Gdzie tego tura podziejemy?
Złote rogi mu pozbijamy,
w komnacie, w ścianeczkę powbijamy!

Cóż na tych rogach wieszać będziemy!
Rysie, sobole, przepyszne zbroje,
fuzyję i szabeleczkę!

Niedaleko od Rzeszowa_blog

Dla jejmości pioseneczkę,
a nam kolędeczkę!

Książeczkę wydała NK  w 1973 r.  Nakład – 20 tysięcy;  wydanie – I.

„Od Łowicza grają gracze”

Dawne ludowe zwyczaje  oraz piosenki zebrały i opracowały: Jadwiga
Gorzechowska
i Maria Kaczurbina. Ilustrował Zbigniew Rychlicki.

Od Łowicza grają gracze_okładkaA w  Łowiczu powiadają,
że tu darmo konie dają.
Usiadłem se na jednego,
musiałem dać grosz za niego.

Jeden konik bułany,
a ten drugi siwy.
Wskoczę ja na siwego,
przytrzymam się grzywy.

Założył się sokół
z koniem na wybiegi.
Sokół ma dwa skrzydła,
koń ma cztery nogi.

Sokół leciał lasem,
krzyknął sobie czasem!
Konik leciał drogą,
tupnął sobie nogą,
przódzi był!

Od Łowicza grają gracze_blog
Oj, mam ci ja tych śpiewek
da, półkorcowy worek!
Nie wyśpiewam w poniedziałek,
da, wyśpiewam we wtorek!
Oj, dana!

Książeczkę wydała  NK  w 1972 r.  Nakład – 30 tysięcy; wydanie – I.

„Dzieci Pana Majstra”

Dziecięce przygody opisała wierszem Zofia Rogoszówna /1881 – 1921/.
Ilustrował Zbigniew Rychlicki /1922 – 1989 /.

Majster Tydzień, chwat nad chwaty, będzie temu lat już wiele,
ujrzał, świeżą niby kwiaty, młodą pannę – Imć Niedzielę.

Duchem posłał do niej swaty, było trochę ceregieli,
lecz że chwat to był nad chwaty, więc spodobał się Niedzieli.

Jak się zwykle potem zdarza, już organy grzmią w kościele,
to Imć Tydzień od ołtarza wiedzie żonkę – Imć Niedzielę.

Dzieci Pana Majstra_okładkaDziatek dał im Bóg sześcioro,
nie za wiele, nie za mało;
córki z matki wdzięk swój biorą,
chłopcy zuchy gębą całą.

Syn najstarszy jak antałek;
młodszy znów jak pomidorek,
pierwszy – zwie się: Poniedziałek,
drugi – mamin pieszczoch: Wtorek.

Dalej dziewczę jak jagoda
(czub z kokardą ma na głowie),
ksiądz ją ochrzcił mianem: Środa –
liczko kraśne, oczka sowie.

Za nią drepcze Czwartek mały, co na każde imieniny
chrustu zjada półmich cały, pączków zaś – ze trzy tuziny.

Piątek, tym się mama biedzi – na nic prośby jej i trudy;
Piątek nie je nic prócz śledzi i dlatego jak śledź chudy.

Mniejsza odeń o dwa cale to Sobota jest krąglutka
(wszystko zmiata doskonale), a rodzeństwo zwie ją: „Butka”…

Dzieci Pana Majstra_blog
Książeczkę wydała  NK  w 1982 r.  Nakład – 50 tysięcy;  wydanie – II.

Klasyka Dziecięca

„Skakanka” – Julian Tuwim

„Żeby kózka nie skakała,
Toby nóżki nie złamała”.
Prawda!

Skakanka_okładkaAle gdyby nie skakała,
Toby smutne życie miała.
Prawda?

Bo figlować – bardzo miło,
A bez tego – toby było
Nudno…

Chociaż teraz musi płakać,
Potem będzie znowu skakać!
Trudno!

Więc gdy cię dorośli straszą,
Że tak będzie, jak z tą naszą
Kozą,
Najpierw grzecznie ich wysłuchaj,
Potem powiedz im do ucha
Prozą:
„A ja znam może dwadzieścia innych kózek, co od rana do wieczora skakały i zdrowe są, i wesołe, i nic im się nie stało, i dalej skaczą! Grunt, żeby się nie bać! Tak skakać, żeby się nic nie stało! Bo inaczej, co by za życie było? Prawda?”
I skacz, ile ci się podoba. Niech dorośli zobaczą, jak się to robi!

Skakanka_blog
Ten zbiór utworów dla dzieci ilustrował Zbigniew Rychlicki /1922 – 1989 /
Książeczkę wydała  NK  w 1986 r.  Nakład – 40 tysięcy;  wydanie – I.

„Ta srebrna dziewczyna”

Autorem wierszy o Warszawie jest Tadeusz Kubiak /1924 – 1979/.
Ilustrował Zbigniew Rychlicki /1922 – 1989/.

DO  WNUKÓW

Ta srebrna dziewczyna_okładkaZnacie to tylko z historii.
Płonęło to nasze miasto.
Wasi dziadkowie widzieli,
jak wypalone już gasło.

Ale wrócili tu ludzie
z dalekich, najdalszych stron,
wrócili, aby budować
na nowo rodzinny dom.

A mieli ci wszyscy ludzie
marzenia skromne i proste.
Kto by pomyślał, Warszawo,
że w niebo strzelisz wieżowcem.

Że będziesz się pięła wciąż wyżej
i ciągle wyżej w obłoki,
Warszawo zacisznych ogrodów
i strzelistości wysokiej.

Więc rośnij, moja Warszawo,
strzelista, smukła, skrzydlata,
moja Warszawo przyszłości,
w gołębiach,
topolach,
kwiatach.

Ta srebrna dziewczyna_blog
Książeczkę wydała  NK  w 1982 r.  Nakład – 30 tysięcy;  wydanie – I.

« Older entries