„Przebierańce” – Tadeusz Kubiak

Rys. H.Tomaszewski

Przez wiatr, przez śnieg
kuligi mkną
drogami skutymi w lody.
Przez wiatr, przez śnieg
z brzegu na brzeg,
przez białe sady, ogrody.

Z wiatrami w harce,
ze śniegiem w tańce,
przez wiatr, przez las, przez śnieg.
Z wiatrami w tańce,
mkną przebierańce
i dalej z brzegu na brzeg.

Mknie baran z cyganem,
mknie cygan z baranem,
mknie czapla ze skrzydłem bociana
i niedźwiedź się zbudził,
i znów straszy ludzi
od wschodu księżyca do rana.

Biały wiatr, biały świat,
biały las, biały czas…
Niedługo spłyną w dal lody.
Na rzece lód popęka…
Przebierańców piosenka
wędruje przez wioski, ogrody.

Bardzo, ale to bardzo, serdecznie dziękuję Halince D.
za przysłanie pocztówki Henryka Tomaszewskiego!!!!

„Prowadzą nas gwiazdy”

Autorem wiersza jest Tadeusz Kubiak /1924 – 1979/.

Niczym na świętych obrazach
Kacper, Melchior i Baltazar
przez śnieg przyjdą, ścieżką w głazach…
A skąd przyjdą?
Z gór.
Jeden wielki król.
Drugi wielki król.
Trzeci wielki król.

Przez śnieg przyjdą piechotą,
kadzidło, mirę, złoto
kryjąc pod kapotą…
A wiatr będzie wiał
od turni, od skał.
– Komu dary te niesiecie,

dokąd tak przez śnieg idziecie,
panowie w koronach?

– Nie po drogach, nie po mostach
wędrujemy do gazdostwa…
Nic nie wiedzą o nas.

Tam urodził się malutki
na radości i na smutki,
mały niby rękawiczka
albo jak kawałek smyczka,
syn gaździny i gazdy…
więc przez śniegi gór idziemy,
dar królewski mu niesiemy…

A prowadzą nas tatrzańskie gwiazdy.

A poniżej… linki przypominające : )

https://jarmila09.wordpress.com/2015/01/06/hej-nam-hej-krolowie-jada/

https://jarmila09.wordpress.com/2013/01/06/zima-zimie-nierowna/

https://jarmila09.wordpress.com/2012/01/06/swieto-trzech-kroli/

https://jarmila09.wordpress.com/2011/01/06/trzej-krolowie/

„Wigilijny wieczór” – Tadeusz Kubiak

Gdyby dziś przemówił kogut,
toby zapiał – kukuryku!
Dziesięć kur w jednym kurniku,
gospodarzu, bardzo ciasno,
ni pogadać, ani zasnąć…

Gdyby dziś przemówił zając,
toby wykpił myśliwego,
że nabiegał się, nastrzelał,
napsuł prochu. I nic z tego…

Gdyby dziś przemówił koń,
to tak rzekłby: chętnie zwożę
drzewo z lasu, siano, zboże,
lecz pamiętaj, żem ja koń,
tylko koń, a nie słoń…

Gdyby przemówiła myszka,
myszka rzekłaby cichutko:
– Po co macie tego kota?
Nawet butów nie da pogryźć,
pędzi, goni  mnie niecnota…

Gdyby pies zagadał, rzekłby:
– I psiej łapie rękę podaj,
otwórz drzwi i wpuść do domu,
gdy na świecie psia pogoda.

Pocztówki Olgi Siemaszko

Ha, a gdyby dziś przemówił
za kominem sam pan świerszcz,
to dopiero byłby piękny,
najpiękniejszy wiersz…

Najpiękniejszych  Świąt  Wam  życzę !

„Nie tylko o śniegu” – Tadeusz Kubiak

Miał w tym wierszyku padać śnieg.
Rozpadał się i pada.
Miał w tym wierszyku zagadać pies.
Zagadał, no, i gada:

„Kiedy pogoda brzydka, zła,
mówicie, że pod psem.
Obszczekujecie wiecznie psa.
Jak z psem jest, ja lepiej wiem.

Ja jestem dobry pies, nie zły.
Niebrzydki, nawet piękny.
I takie są na ogół psy.
Nawet szczekają z wdziękiem”.

Miał w tym wierszyku szczypać mróz.
Szczypie, choć tego nie lubi.
Miał w tym wierszyku przemówić koń.
Przemówił, no, i mówi:

„Jeździcie na mnie całe życie,
mądry czy głupi, kiep, nie kiep.
Macie zmartwienie, to mówicie:
koń niech się martwi, ma wielki łeb.

O, zejdźcie z konia, radzę wam,
nie taka ze mnie szkapa, trusia.
Dwóję złapałeś? Martw się sam!
By z ciebie koń się nie uśmiał”.

Miał w tym wierszyku hulać wiatr.
I hula w białych drzewach.
Miał w tym wierszyku zaśpiewać kot.
Zaśpiewał, no, i śpiewa:

„Co? Nie lubicie kociej muzyki?
Że wam na nerwach gra?
A kto to śpiewał będą smykiem
a…a… a… kotki dwa…

Mnie się nie oprze drzewo żadne.
Lepiej niż wy chodzę po płotach.
Na cztery łapy zawsze spadnę.
Od dziś szanujcie kota!”

Miał w tym wierszyku pachnieć świerk
i pachnie lasem, polem,
gdy jecie słodkie kluski z makiem
przy wigilijnym stole.

„Kup mi, mamo, książeczkę” – Tadeusz Kubiak

Kolorowe książeczki, kolorowe bajeczki,
w kolorowych bajeczkach kolorowy jest świat.

Kup mi, mamo, książeczkę, przeczytamy bajeczkę,
a w bajeczce tej – dziwy. Każdy poznać je rad.

Ile jabłek w koszyku, tyle w książce wierszyków.
A te wiersze jak świerszcze grają przez całą noc.

Weźmiesz książkę do ręki, fruną z książki piosenki,
tak że tylko je śpiewać, śpiewać na cały głos!

Kup mi, mamo, książeczkę, przeczytajmy bajeczkę.
Nocą będą bajeczki przy księżycu się śnić.

Chodźmy więc jak najszybciej – niech książeczki jak skrzypce
wierszykami, bajkami grają, grają nam dziś.

W książce różna jest nuta: kaczor kwaczor, kot w butach…
Miś Uszatek wesoło tak uśmiecha się tam.

Pocztówki Michaiła Fiedorowa z 1986 r.

Różne w książkach są dziwy –
świat tak dziwny, jak żywy…

Kup mi, mamo, książeczkę,
ja całusa ci dam!

„Bajka o śnieżnym królu”

Wierszyk Tadeusza Kubiaka z ilustracjami Zbigniewa Rychlickiego.

… Biały niedźwiedź stał
u wrót śnieżnej groty.
Władał król śnieżysty
białym, mroźnym krajem
swoim berłem złotym.

Bajka o śnieżnym królu_okładkaNic nie wiedział król,
że pod jego berłem
ptaki z zimna drżą,
ptaki z głodu mrą
obsypane srebrem.

Aż do króla raz
przyszedł strach na wróble
w dziwacznym kapeluszu,
w poszarpanej kapocie,
 o sękatym szczudle.

Królu – rzecze strach –
strach pomyśleć aż,
ile ptaków głodnych,
ile ptaków biednych
w swym królestwie masz.

Choć jam strach na wróble,
choć mną ludzie gardzą,
nie mam pod kapotą
drewnianego serca,
żal mi ptaków bardzo.

Bajka o śnieżnym królu_blog

Na to z groty wyszła
srebrzysta królewna,
jakby z mgły utkana,
z topniejących śniegów,
zwiewna i powiewna…

Książeczkę wydała  NK  w 1968 r.  Nakład – 60 tysięcy; wydanie – I.

„Narciarz”

Wiersz Tadeusza Kubiaka /1924 – 1979/ ilustrują pocztówki
– z lat siedemdziesiątych – Zbigniewa Rychlickiego /1922 – 1989/.

Jeżeli nie jesteś tchórzem,
nie lękasz się gór i skał,
stawaj na szczycie,
na górze –
i w białą dolinę – w cwał!

Narciarz_okSłońce i śnieg wokół głowy.
Wiatr w piersiach zapiera dech.
Pryska pod niebo Kasprowy,
Liliowe
i Kozi Wierch!

Zawrat zawraca na granie.
Kościelec umyka w głąb.
W kosówkach muzykowanie
fletów, waltorni
i trąb.

Znów zakos!
Szybciej i szybciej!
I w dół – jakbyś strzelił –
szus!
A w świerkach kobzy i skrzypce
wiatrem skrzypiące przez chrust.

Narciarz_blog

Już stawy lśnią na dnie kotła.
Pod nartą – lodowy zgrzyt.
Tak – nawet na czarcich miotłach
nie latał
po górach
nikt!

„Ptaki mówią po polsku”

Autorami 17… ptasich wierszyków są: Czesław Janczarski /1911 – 1971/
oraz Tadeusz Kubiak /1924 – 1979/.
Ilustrował Jan Marcin Szancer /1902 – 1973/, którego rocznica urodzin
przypada właśnie 12 listopada.

Ptaki mówią po polsku_okładkaW Łazienkach na stawie
W królewskiej Warszawie
Pływamy – śnieżyste łabędzie.
Od wiosny po jesień
Łabędzi śpiew niesie
I snuje się poprzez gałęzie.

Gdy w parku jest cisza,
kto jeszcze nie słyszał
Tych śpiewów – niech przyjdzie. Posłyszy.
W teatrze na wyspie
Te śpiewy srebrzyste
Co wieczór usłyszy wśród ciszy.

Gdy noc już w ogrodzie ,
Przychodził tu co dzień
Król Staś, by popatrzeć na róże.
A róże pachniały
I jaśmin w świt biały
Jak srebro w łabędzim lśnił piórze…

Ptaki mówią po polsku_blog

Książeczkę wydała  RSW „PRASA-KSIĄŻKA-RUCH”  w  1974 r.
Nakład – 55 tysięcy;  wydanie – II.

„Kim będą?”

Wierszyk Tadeusza Kubiaka ilustrowała Maria Uszacka.

Kiedy Zosia będzie duża,
już nie będzie leczyć lalek,
a prawdziwa pani doktor,
wielkim zajmie się szpitalem.

Kim będą_okładka– A kim będzie Kasia? – Wiemy! –
woła Bolek, woła Lolek.
– Dzisiaj uczy kotka Mruczka,
duża – będzie uczyć w szkole.

A Irenka szmatkę bierze.
Tu przyszyje, a tam utnie.
Gdy urośnie… – Już zgadliśmy!
– Będzie szyła piękne suknie.

Zaś Martusia, ta malutka,
bierze kredki – mądra głowa!
Dom rysuje. – Też już wiemy!
Będzie domy projektować.

Waży kaszę, waży groch,
waży gruszki, waży jabłka.
Gdy dorośnie, w wielkim sklepie
będzie ważyć Małgorzatka.

Kim będą_blog

Aha, jeszcze jest Agatka!
Buzia – słonko, dwa warkocze.
– Gdy dorośniesz, o tym wszystkim
napisz książkę!
– Bardzo proszę!

Książeczkę wydała  KAW  w 1987 r.  Nakład – 200 tysięcy; wydanie – II.

„Skrzaty ciotki Agaty”

Były sobie dwa skrzaty,
mieszkały u ciotki Agaty,
dobrze im było.
Narąbały w zimie drzewa,
by w kominie ogień śpiewał,
by ciepło było i miło.

Skrzaty ciotki Agaty_okładkaJesienią jabłka zbierały,
na półkach układały –
jabłka, śliwki, gruszki.
Wiosną drzewa bieliły,
siały i sadziły,
choć miały małe paluszki.

A kiedy przyszło lato,
siadały przed chatą,
na skrzypcach grały.
Grały, grały na skrzypcach
przez wszystkie noce lipca,
że aż gwiazdy spadały.

Skrzaty gwiazdy zebrały,
na nitkę nanizały,
naszyjnik dla Agaty zrobiły.
Sprzedały nawet skrzypce,
kupiły księżyc – i księżycem
naszyjnik ozdobiły.

Skrzaty ciotki Agaty_blog

Takie to były skrzaty
tej ciotki Agaty.

Książeczkę wydała  NK  w 1972 r.  Nakład – 40 tysięcy;  wydanie – II.

„Karuzela”

15 wierszyków Tadeusza Kubiaka zilustrował Adam Kilian.

MAJOWE  PYTANIA  /fragment/

Karuzela_okładkaA czy wiecie, co to wiosna?
Pora.
A czy wiecie, co to księżyc?
Koral.

A kiedy jest najpiękniejszy?
W maju,
właśnie wtedy, gdy słowiki
śpiewają…

A czasami w maju spadnie
deszcz.
Ale deszcz ten jest wesoły
też.

Wiecie, kiedy deszcz też śpiewa?
Wiosną.
Gdy pokropi dzieci – dzieci
rosną…

Karuzela_blog

Książeczkę wydała  NK  w 1957 r.  Nakład – 30 tysięcy;  wydanie – I.

„Kolorowy spacer”

24 wierszyki Tadeusza Kubiaka zilustrowała Elżbieta Gaudasińska.

SZTAFETA

Widziałeś sarnę – jak biegnie?
Jak lekko, zwinnie, jak prędko!
A ja znam takich co mogą
ścigać się z chyżą sarenką.

Kolorowy spacer_okładkaWystarczy tylko popatrzeć
na telewizyjny ekran:
pędzi sztafeta biegaczy.
Już gdzieś z ekranu uciekła.

Już jest daleko, daleko
na pięknym, wielkim stadionie.
Sztafeta mknie jak na skrzydłach!
W sto koni jej nie dogonię!

Już znowu biegną przez ekran.
Aż dech w piersi zapiera!
Tak szybko – to nie jeździmy
nawet i my na rowerach!

Brawo! Sztafeta przed nami!
Patrzmy, bo znowu nas minie!
Podają sobie pałeczki.
Z ręki do ręki. Jak zwinnie!

Znów pofrunęły nad bieżnią
białe koszulki biegaczy.
Kto pierwszy będzie na mecie?
Trzymamy kciuki za naszych!

Kolorowy spacer_blog

Bo tak przyjemnie, radośnie,
gdy flaga biało-czerwona
wśród innych powiewa w słońcu
na olimpijskich stadionach.

Książeczkę wydała  KAW  w 1985 r.  Nakład – 100 tysięcy;  wydanie – I.

« Older entries