Był sobie kominiarczyk
dzielny, chociaż mały.
Twarz miał czarną, toteż wszystkie
dzieci go się bały.
Kominiarczyk szedł po dachach
w czarnym cylinderku.
Twarz miał czarną, ręce czarne
po takim spacerku.
Zawsze był umorusany,
ale z tej przyczyny,
że próżniakiem nigdy nie był,
bo czyścił kominy.
Raz odważny kominiarczyk,
dzielny, chociaż mały,
dał cukierki wszystkim dzieciom,
które go się bały.
Gdy cukierki zjadły dzieci,
zrozumiały potem:
twarz ma czarną kominiarczyk,
ale serce złote.