„Kto szedł do Babulki Zimy po nowe odzienie”

Bajeczkę Ewy Szelburg-Zarembiny zilustrowała Grażyna Grzebińska.

W lecie można się ubrać w byle co, spać byle gdzie, bo ciepło.
Ale teraz, gdy zimno? Kłopot.

Poleciały ptaki do Babulki Zimy.
Stuk-puk! dziobkami w lodowatą szybkę.
Wyjrzała Babulka Zima ze swej chałupki na lodzie.
– Kto tam? Czego potrzebuje?
– To my, ptaki. Potrzebujemy puchowych kamizeli,
bo nam bardzo zimno.
Dała Babulka Zima puchowe kamizele ptakom.
Sama siadła sobie pod piecem i pierze drze.

Aż tu biegnie zając z wiewiórką. Stuk-puk! Stuk-puk! pazurkiem
w lodowe drzwi chałupki. Wyjrzała Babulka Zima.
– Kto tam? Czego potrzebuje?
– To my, zając Szarak z wiewiórką Rudaską. Prosimy bardzo o inne futerka.
– O jakie?
– O jaśniejsze. Bo w tych ciemnych z daleka widać nas na białym śniegu.
Poszukała Babulka Zima w swojej zimowej skrzyni. Znalazła jasne futerka
dla zająca i dla wiewiórki. – Macie. Ubierzcie się i zmykajcie!
Ubrali się i zemknęli. Babulka siadła pod piecem i pierze drze.

Aż tu czapie coś wielkiego po śniegu.
Stuk-puk! całą łapą w śniegowy dach lodowej chałupki…

Książeczkę wydał  GLOB.  Nakład – 140 tysięcy;  wydanie I z 1989 r.