„Bal karnawałowy”

Anonimowy wierszyk ze „Świerszczyka” – nr 4 (1415) z 21 stycznia 1973 r.

Na sali jak w bajce – bajkowo!
Kolorowe lampki, muzyka – i my!

Jest tu stary Mróz z Zimą – Królową,
Krasnoludki, Motyle – i Lwy!

Grają trąbki, gitary, organki,
A na sali taki gwar – i tłok.

Z Babą Jagą pląsają Cyganki,
Wilk z Jaskółką, Złota Rybka – i Smok.

Mały Krasnal mocno w bęben wali.
Jest zabawa! Jest wesoło – bo

w karnawale na balowej sali
dookoła, w krąg wiruje bajek sto!


Autorem pocztówek jest Jan Marcin Szancer /1902 – 1973/.

„Ptasia choinka” – Maria Terlikowska

Rośnie choinka we wsi Olszynka.
To jest gwiazdkowa, ptasia choinka.

Cała ubrana w ptasie przysmaki –
w to, co najchętniej jadają ptaki.

Wisi słoninka na długich nitkach.
Brzydka ozdoba? Wcale nie brzydka!

Bo już słoninkę dziobią sikorki –
jak żywe bombki w złociste wzorki!

Małe koszyczki z błyszczącej słomy
obsiadły gile – naród łakomy.

W koszyczkach ziarna, jagody, owies.
Niechaj wam, gile, będzie na zdrowie!

Lecą bażanty z długim ogonem.
Już pod choinką siedzą i one.

Zleciały wróble wesołym stadem:
– Cir – cir!? – pytają. – Co z tym obiadem?

Pośród zielonych gałązek świerka
całe to bractwo cirka i ćwierka.

A biała ziemia i las zmarznięty
słuchają prostej, ptasiej kolędy.

Autorem pocztówek jest Jan Marcin Szancer /1902 -1973/.

5 baśniowych książeczek

… wydało WYDAWNICTWO POZNAŃSKIE w latach 1984 – 1986.
Łączny nakład – 600 tysięcy. Ilustrował JAN MARCIN SZANCER /1902 – 1973/.

Z 56 opowieści wybrałam tę „O chciwym dziedzicu” /fragmenty/

… Dwór leżał nad głębokim stawem, o którym podanie głosiło, iż jest
w nim zatopiony skarb wielki. Dziedzic wolsztyński powiedział sobie:

– Ten skarb musi być mój!…

Wreszcie na środku jeziora odkopano tak wielgachny
głaz, że się we wrota dworskie by nie zmieścił. Gdy
go oczyszczono ze szlamu, ukazał się na wierzchu
napis kuty w kamieniu:

„Jeśli masz Boga w sercu – obróć mnie!”
Pan z triumfem spojrzał na zebranych gości i robotników:
– Wreszcie będziemy mieli skarb!
Założono łańcuchy pod głaz, zaprzęgnięto dziesięć par
koni i głaz przewrócono. Skarbu jednak nie było, tylko
drugi napis na odwrotnej stronie kamienia:

„Dziękuję ci, żeś mnie odwrócił, sto lat tu spoczywam i boki sobie mocno odleżałem.”
Gdy to dziedzic odczytał, jeden wielki śmiech rozległ się dokoła, a poniektórzy
z chłopów od serdecznego rechotu aż padli na ziemię i tarzali się w błocie.

Zawstydzony pan polecił rządcy opłacić robotników, a sam wsiadł do powozu
i umknął do miasta. I do Wolsztyna już nie wrócił, a grunta dworskie rozprzedano pomiędzy chłopów…

„Pod choinką”

10 kolęd w opracowaniu Władysława Grota.
Autorem pocztówek jest Jan Marcin Szancer.

KACZKA  PSTRA

Kaczka pstra dziatki ma.
Siedzi sobie na kamieniu,
Trzyma dudki na ramieniu,
Kwa, kwa, kwa, pięknie gra.

Gęsiorek, jędorek,
Na bębenku wybijają,
Pana wdzięcznie wychwalają:
Gę, gę, gę, gęgają.

Czyżyczek, szczygliczek
Na gardłeczkach jak skrzypeczkach,
Śpiewają Panu w jasełeczkach:
Lir, lir, lir, w jasełeczkach.

Słowiczek, muzyczek,
Gdy się głosem popisuje,
Wesele światu zwiastuje:
Ciech, ciech, ciech, zwiastuje.

To jedna z moich najstarszych książeczek.
Pochodzi z warszawskiego Wydawnictwa Muzycznego ARCTA.
Nakład – 2 200;  wydanie II  z  1949 r.

„Opowieść o arrasach”

Autorką książeczki jest Wanda Chotomska (1929 – 2017).
Ilustrował Jan Marcin Szancer (1902 – 1973).
Kolorowe fotografie arrasów – D.Sprudin.

… 1 września 1939 roku wybucha wojna. W dwa dni później, kiedy hitlerowskie wojska wdarły się w głąb kraju, a niemieckie bombowce niszczyły polskie wsie
i miasta, zdecydowano wywieźć arrasy z Wawelu, aby uchronić je od zagłady.

U C I E C Z K A /fragment/

Patrzą głowy wawelskie –
na ścianach pusto.
Kazał zabrać arrasy
z Wawelu kustosz.
Noc ramiona wyciąga,

Wisła sennie się toczy,
płynie galar wiślany
środkiem Wisły i nocy.

Na galarze arrasy
odpływają z Krakowa
i wiślanym galarem
płynie arka cedrowa.
Patrzy wierzba schylona
w wodę lśniącą jak lustro,
śpi załoga galaru
i zmęczony pan kustosz.

Wierzba się nachyla
drżąca, niespokojna.
– Uciekajcie prędzej!
Niebem leci wojna!
Zasłonię was cieniem,
gałęzią oplotę
przed bomba ognistą,
przed strasznym nalotem.

Uciekały arrasy
przed wojenną pożogą
wiślanymi falami,
borem – lasem i drogą.
Przez rumuńską granicę,
przez Bukareszt spokojny –
byle dalej od wroga,
od pożaru, od wojny.

Uciekały przez Francję,
przez Kornwalię i Londyn.
A za nimi szła wojna
poprzez morza i lądy.
Aż je dowiózł „Batory”
na ojczystym pokładzie
do spokojnej przystani
w cichej, smutnej Kanadzie.

Książeczkę wydał  RUCH  w 1968 r.  Nakład – 45 tysięcy;  wydanie – II.

Kolejne cztery bajeczki

… wierszem spisane przez Jana Brzechwę /1898 – 1966/
zilustrował Jan Marcin Szancer /1902 – 1973/.
Poniżej fragment „Dwóch kogutów”.

w_okladka…Szły koguty  ulicami
pobrzękując ostrogami,
Bardzo godnie, bardzo zgodnie,
W pas kłaniali się przechodnie,
Nawet burmistrz i starosta,
Nawet wszelka inna władza
Ze Złoczewa i z Sieradza.

A już jeśli o tym mowa,
Straż ogniowa z Lututowa,
Chociaż była pełna buty,
Drżała widząc dwa koguty,
Dwa koguty-kałakuty…

w_blog
Książeczkę wydał  CZYTELNIK  w 1988 r.  Nakład – 100 tysięcy;  wydanie – I.

Przygody pana Soczewki

… w 3 książeczkach Jana Brzechwy /1898 – 1966/
zilustrował Jan Marcin Szancer /1902 – 1973/.

Każdy, jak wiemy, nad czymś się trudzi
I jakiś zawód ma każdy z ludzi. 
Znamy ich tyle, że bierze strach aż: 
Jest więc lakiernik, górnik i blacharz, 
Lekarz, listonosz i maszynista, 
Zdun, no i strażak, rzecz oczywista, 
Lotnik, agronom, stolarz, mierniczy, 
Jest i buchalter, co ciągle liczy, 
Jest i ogrodnik, co sadzi drzewka, 
Krawiec i fryzjer. A pan Soczewka, 
Chociaż zawodem żadnym nie gardzi, 
Jednak swój własny kocha najbardziej. 
Pan Soczewka_blog
Jest on filmowym operatorem.
Spójrzcie na niego! Rano, wieczorem, 
O każdej porze z wielkim przejęciem 
Robi bez przerwy zdjęcie za zdjęciem, 
Kręci, filmuje, wszystko co da się; 
Te jego filmy po pewnym czasie 
Każdy z nas może obejrzeć w kinie. 
Ach, pan Soczewka z tych filmów słynie. 
To nie zabawki, to nie przelewki, 
Nikt nie prześcignie pana Soczewki…

„Pan Soczewka w puszczy” i „Pan Soczewka na dnie oceanu”
pochodzą z Wydawnictwa ALFA w łącznym nakładzie 300 tysięcy.
Są to IV wydania z 1986 r.
„Pan Soczewka na księżycu” pochodzi z  NK.
Nakład – 60 tysiuęcy;  wydanie II z 1962 r.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Cztery bajeczki

… wierszem spisane przez Jana Brzechwę /1898 – 1966/
zilustrował Jan Marcin Szancer /1902 – 1973/.
Poniżej fragment „Latającego pogrzebacza”.

… Prot miał siedem lat mniej więcej,
Siedem lat i pięć miesięcy,
A już chodził po sprawunki,
Umiał pisać, znał rachunki,
Lecz zrządzeniem dziwnym losu
Nie miał słuchu ani głosu,
I był jednym w Błękitniewie,
Który nie znał się na śpiewie.

Utwory_JB_okładkaOjciec tym ogromnie gryzł się,
Ale z palca nikt nie wyssie
Tego, co natura daje.
Prot miał inne obyczaje:
W swym pokoju na stoliku
Różnych kluczy miał bez liku,
Mnóstwo gwoździ zardzewiałych,
Śrubek dużych, średnich, małych,
Trochę blachy- mówiąc krótko,
Prota fach ślusarza nęcił.

Przy stoliku dłubał, kręcił,
Psuł, naprawiał, psuł na nowo,
A pan Prusz wciąż kiwał głową:
„To dopiero jest zgryzota!
Co wyrośnie z tego Prota?
Czego można się spodziewać
Po kimś, kto nie umie śpiewać?”…

Utwory_JB_blog

Książeczkę wydał  CZYTELNIK  w 1988 r.  Nakład – 100 tysięcy;  wydanie – I.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

„W pustyni i w puszczy” – wydanie z 1953 r.

Wiesz, Nel – mówił Staś Tarkowski do swojej przyjaciółki, małej Angielki – wczoraj przyszli „zabtie” (policjanci) i aresztowali żonę dozorcy Smaina i jej troje dzieci – tę Fatmę, która już kilka razy przychodziła do biura, do twojego ojca i do mego.

W pustyni i w puszczy_1953_OkładkaA mała, podobna do ślicznego obrazka Nel podniosła swe zielonkawe oczy na Stasia i zapytała na wpół ze zdziwieniem, a na wpół ze strachem:
– Wzięli ją do więzienia?
– Nie, ale nie pozwolili jej wyjechać do Sudanu i przyjechał urzędnik, który jej będzie pilnował, by ani krokiem nie wyruszyła z Port-Saidu.
– Dlaczego?

Staś, który kończył rok czternasty i który swą ośmioletnią towarzyszkę kochał bardzo, ale uważał za zupełne dziecko, rzekł z miną wielce zarozumiałą:
– Jak dojdziesz do mojego wieku, to będziesz wiedziała wszystko, co dzieje się
nie tylko wzdłuż kanału, od Port-Saidu do Suezu, ale i w całym Egipcie.

Czy ty nic nie słyszałaś o Mahdim?…

W pustyni i w puszczy_1953_blog

Powieść Henryka Sienkiewicza, z ilustracjami Jana Marcina Szancera,
wydał  PIW  w 1953 r. i jest to siódme wydanie – nakład 50 tysięcy.

„Wiosna” – Czesław Janczarski /1911 – 1971/

Bure chmury w dal płyną
nad doliną, niziną…
Już się niebo przeciera,
złote słonko lśni teraz.

Wiosna_blCoraz silniej przypieka;
pękły lody na rzekach,
wiatr od lasu przypłynął:
Zbudź się, zbudź ozimino!

Już się wiosna zaczyna.
Każdy dzień – to nowina.
Lecą gęsi, żurawie,
pełza żuczek po trawie.

Kwitną kwiaty na łąkach,
w białych pąkach jabłonka.
Ptak cię chwali piosenką,
witaj, wiosno, wiosenko!

Wiosna_blog

Pocztówki, z lat sześćdziesiątych, Jana Marcina Szancera /1902 – 1973/

„Miś zwany Paddington”

Autorem książeczki jest Michael Bond. Przełożył Kazimierz Piotrowski.
Ilustrował Jan Marcin Szancer.

Miś zwany_okładkaPaństwo Brown po raz pierwszy ujrzeli Paddingtona na peronie stacji kolejowej. I właśnie to sprawiło, że Paddington otrzymał takie niezwykłe, jak na misia, nazwisko, Paddington bowiem jest nazwą stacji kolejowej w Londynie.
Państwo Brown przyszli na stację po córkę Judytę, która miała przyjechać ze szkoły do domu na wakacje.
Był ciepły dzień letni, na dworcu zebrały się tłumy ludzi wyjeżdżających nad morze. Lokomotywy gwizdały, taksówki trąbiły, tragarze biegali pokrzykując jeden na drugiego i w ogóle był taki hałas, że pan Brown, który pierwszy ujrzał niedźwiadka, musiał kilka razy głośno powtórzyć żonie wiadomość o swym odkryciu, zanim zrozumiała, o co mu chodzi.
– Niedźwiedź na stacji? Na stacji? – spytała pani Brown spoglądając na męża ze zdumieniem. – Co ty opowiadasz, Henryku! To niemożliwe!…

Miś zwany_blog

Książeczkę wydała  NK w 1971 r.  Nakład – 20 tysięcy; wydanie – I.

M_05_blog
W  1988 r. przygody Misia Paddingtona wydała  KAW .
Tym razem autorką rysunków była Peggy Fortnum,
a okładki projektował Stanisław Rozwadowski.
Nakład – 3 x 60 tysięcy;  wydanie – II.

„Ptaki mówią po polsku”

Autorami 17… ptasich wierszyków są: Czesław Janczarski /1911 – 1971/
oraz Tadeusz Kubiak /1924 – 1979/.
Ilustrował Jan Marcin Szancer /1902 – 1973/, którego rocznica urodzin
przypada właśnie 12 listopada.

Ptaki mówią po polsku_okładkaW Łazienkach na stawie
W królewskiej Warszawie
Pływamy – śnieżyste łabędzie.
Od wiosny po jesień
Łabędzi śpiew niesie
I snuje się poprzez gałęzie.

Gdy w parku jest cisza,
kto jeszcze nie słyszał
Tych śpiewów – niech przyjdzie. Posłyszy.
W teatrze na wyspie
Te śpiewy srebrzyste
Co wieczór usłyszy wśród ciszy.

Gdy noc już w ogrodzie ,
Przychodził tu co dzień
Król Staś, by popatrzeć na róże.
A róże pachniały
I jaśmin w świt biały
Jak srebro w łabędzim lśnił piórze…

Ptaki mówią po polsku_blog

Książeczkę wydała  RSW „PRASA-KSIĄŻKA-RUCH”  w  1974 r.
Nakład – 55 tysięcy;  wydanie – II.

« Older entries