„Przyleciały gile”

Wierszyk Hanny Łochockiej /1920 – 1995/ ilustrują pocztówki
Józefa Czerwińskiego
/1907 – 1978/ wydane w latach 60-tych.

C_okDo kulek jarzębiny
od chłodu zmarszczonych
przyleciały jak żarcik
z gardziołkiem czerwonym,
jak tańczący
swawolny maczek,
co po ciemnych gałęziach skacze
i wita zdziwione wrony.

Przyleciały z północnych krain,
by szarugę zamgloną umaić;
żeby tej ziemi,
która biało uśnie,
tu i tam rzucić
skrzydlaty uśmiech;
a na śniegu piórkiem ognistym
pisać do nas wesołe listy.

Przyleciały gile_blog

Mrocznej zimy naszej
nie boją się gile.
Ot, przyleciał ptaszek –
i tyle!

„Czeremcha” – Tadeusz Kubiak

Kto z was już widział krzewy czeremchy
jak wrysowane w wiosenny błękit?

Drobne jak skrzydła motyla – listki
w lesie nad Gopłem, nad brzegiem Wisły?

A jakże pachną wiatry czeremchą,
gdy lekkim tchnieniem nad nami przemkną!

2014_Wielkanoc_J_Czerwiński

Kręci się w głowie, kołuje w głowie
od tej zawiei, tej czeremchowej.

Jak gdyby śniegiem ją obsypała
kapryśna wiosna – od kwiatów biała…

Kocham czeremchy – jeszcze i jeszcze
mógłbym wam pisać o tej czeremsze.

Ale mam pomysł – nie atramentem
najlepiej wam opiszę czeremchę.

2014_Wielkanoc_J_Czerwiński_blog

 Chodźmy na spacer w jary, parowy,
tam gdzie się krzewi gaj czeremchowy.

Dotkniemy dłonią kwiatów śnieżystych
w lesie nad Gopłem, nad brzegiem Wisły.

Muśniemy dłonią liście kwietniowe,
liście wiosenne i czeremchowe.

A z kwiatów, z liści na tych czeremchach
popłynie cicha, kwietna piosenka.

Autorem pocztówek – z lat sześćdziesiątych – jest Józef Czerwiński.

„Szkolne przygody Pimpusia Sadełko”

Autorką książeczki jest Maria Konopnicka / 1842 – 1910 /.
Ilustrował Józef Czerwiński.

Szkolne przygodyŻyli sobie wtedy w mieście
imci państwo Sadełkowie,
którzy mieli jedynaka,
cudo – kotka, co się zowie!

„PIMPUŚ” było mu na imię,
skórka szara w żółte łaty.
Cały dzień na rękach siedział
to u mamy, to u taty.

Rano, wieczór, pan Sadełko
jedynaka brał pod boki,
mile sobie podśpiewując
wyprawiali różne skoki…

… Szybko biegną miłe chwile.
Czas przemija lotem ptaka…
Nie ma rady! Trzeba zacząć
wychowanie jedynaka…

Szkolne przygody_blog

Książeczkę wydała NK  w 1956 r.  Nakład – 150 tysięcy;  wydanie – III.

„Słoniątko”

Przygody Słoniątka opisał Rudyard Kipling /1865 – 1936 /.
Ilustrował – Józef Czerwiński. Przekład – Maria Krzeczowska.
Książeczka wydana przez NK w 1970 r. Nakład – 30 tysięcy, wydanie – II.

… Pstry Wąż Skalny, Pyton, zsunął się z brzegu i okręciwszy się dwukrotnie koło tylnych łapek Słoniątka, rzekł:
Zuchwały a niedoświadczony podróżniku, musimy się teraz poważniej zabrać do dzieła i uczynić wysiłek największy, bo jeśli tego nie uczynimy, to zdaje mi się, że ten wojownik w stalowym pancerzu (miał na myśli Krokodyla) raz na zawsze zamknie ci drogę do dalszej kariery.

W ten sposób zwykły zawsze mówić Skalne Węże, Pytony.
Tak tedy Wąż ciągnął i Słoniątko ciągnęło, i Krokodyl ciągnął, lecz Wąż i Słoniątko silniej ciągnęli od Krokodyla, który wreszcie puścił nos Słoniątka, przy czym plusnął ogonem tak potężnie, że słychać było aż do drugiego końca Rzeki Limpopo.


A Słoniątko przewróciło się bezsilne, lecz przedtem powiedziało Pstremu Wężowi Skalnemu, Pytonowi: – Ślicznie dziękuję! – Następnie zajęło się swym biednym wydłużonym nosem, obwinęło go w chłodne liście banana i zanurzyło dla uśmierzenia bólu w wielkiej, szarozielonej, mętnej Rzece Limpopo…