„List od Grudnia” – Barbara Lewandowska

Dzień dobry dzieci! Zgadniecie chyba
kto szronem pisze listy na szybach?

To ja wędrując tędy, owędy
przyniosę świerki, śnieg i kolędy.
Przydźwigam paczki, dary, słodycze
i dużo życzeń, serdecznych życzeń.

Wam będę życzył miłych kolegów
i tyle piątek, co gwiazdek śniegu,
zdrowia, zabawy i niespodzianek,
ślizgawek, łyżew i śmigłych sanek.

Rodzice pragną pociechy z dzieci,
więc niech im szczęście wyjdzie naprzeciw.
Niech każda praca idzie jak z płatka,
by śmiał się ojciec, cieszyła matka.

Dziadkom potrzeba serca od wnucząt.
Wnuczki od dziadków niech się nauczą,
ile są warte stare zwyczaje,
jak cenić prawdę z legend i bajek.

Dla tych co dla nas pracuję nocą,
niech dobre gwiazdy jasno migocą.
I niech się noce spokojne darzą
dzielnym strażakom, mądrym lekarzom.

Niech statki płyną po gładkich wodach,
lotnikom – sprzyja wiatr i pogoda!
Niech do żołnierzy z dala od rodzin
list pełen ciepła co dzień przychodzi.

Niech się włókniarkom nić złotem przędzie,
niech węgiel kruszy się łatwiej, prędzej.
Niech wielka zgoda panuje w szkole
i niech urodzaj wzbogaci pole.

Na puste łąki, do sennych lasów,
zaniosę ptakom trochę zapasów.
Wy też będziecie chyba pamiętać,
żeby dokarmiać biedne zwierzęta?

Las dał choinki. Co dacie w zamian?
Cieszy drobnostka, gdy w porę dana.
Nie umie kochać kto tylko bierze.
Uczcie się dawać – prosto i szczerze.

To ja, ostatni już miesiąc roku,
życzę – prawdziwych przyjaciół wokół,
bogatych plonów, po rocznym trudzie…
DO SIEGO ROKU!

– Przyjaciel Grudzień –

Wierszyk był zamieszczony w „Świerszczyku” z 1970 r.

„Odlot”

Autorką książeczki jest Barbara Lewandowska.
Ilustrowała Elżbieta Murawska.

Odlot_okładka– Szczęśliwej drogi! – wołały dzieci, a bociany machały im skrzydłami. Rzuciły też dwa pióra – może na pamiątkę?
Piotruś oba złapał w locie. Wetknął je w słomkowy kapelusz.

– Z bocianami odlatują wakacje! – westchnęła babcia.
– I moje wnuczęta-pisklęta też mnie dzisiaj opuszczają…
– Wrócimy w przyszłym roku! – obiecała Kasia. – Jak bociany!

– Żeby wrócić, trzeba najpierw odjechać! – przypomniał sobie tata.
– A nasze rzeczy ani myślą same upakować się w bagażniku.

Wszyscy opuścili głowy. Walizki, torby i plecaki leżały u stóp.
– Samochód nie jest gumowy! – denerwował się tata…

Odlot_blog
Książeczkę wydała  NK  w 1982 r.  Nakład – 40 tysięcy,;  wydanie – I.

Moje_książeczki

„Duży, Mały i przechodnie”

Autorką książeczki jest Barbara Lewandowska.
Ilustrował Jerzy Markiewicz.

Idą przez deszcz, zmoknięci obaj, Duży i Mały – bracia.
Mały wciąż beczy, więc Duży prosi:
– Nie rycz już, mokry baranku! Nie warto płakać w czasie deszczu, bo wcale nie widać łez!
– Ale słychać mnie, prawda? –
Mały wie swoje i lamentuje coraz głośniej. Teraz ma jeszcze jeden powód do płaczu.
– Krowa ryczy, a nie ja! Nie jestem mokry! Przeproś za baranka! O-o… nikt mnie nie lubi na tej ulicy! U-u…
– Przepraszam, sucha fontanno! –
śmieje się Duży
i wyciąga rękę na zgodę. – Masz! Weź iryska!
– Żeby się zakleić, tak? –
Mały odtrąca dłoń z cukierkiem.
– Nawet wypłakać się nie wolno…

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 70 tysięcy;  wydanie I z 1974 r.