„Idą puszyści” – Stanisław Grochowiak

Bałwanki dopiero idą. Jeden, co księżyc niesie,
Aby tym innym przesmyki oświetlać w rozemglonym lesie.

Drugi miotłą omiata oświetlone przesmyki,
Patrząc pilnie, gdzie w pole
Poszły groźne dziki.

Trzeci i czwarty pospólnie ciągną srebrne sanie,
Piaty po gawrach sprawdza misiów zimowanie.

Siódmy jest jubilerem – on na drzewach krople
Obraca w klejnoty zimy, szlifowane sople.

A szósty?
Najtłustszy,
Znużony podróżą
Już stoi ciężko sapiąc na twoim podwórzu.
Jeszcze go nie ma? Sprawa kilku dni,
Pierścionkiem z gwiazdką śniegu zapuka do drzwi.

„Pastorałka”

Autorem wierszyka jest Stanisław Grochowiak /1934 – 1976/.

Dobrze być kolędnikiem, lecz tylko Turoniem,
Kożuch plecy mu grzeje, gwiazda nad łbem płonie.

Kobak Tadeusz_blog

Pocztówki Tadeusza Kobaka

Dobrze być kolędnikiem, ale tylko Królem,
Ma koronę z pozłotki, ojcowską koszulę.

Dobrze być kolędnikiem, lecz tylko Aniołem,
Dźwigać skrzydła puchowe, z drutu aureolę.

Dobrze być kolędnikiem, lecz tylko kukiełką,
Mróz zaskwierczy – dać susa w stajenne ciepełko.

C_blog

Pocztówki Ireny Czarneckiej

Dobrze być kolędnikiem, lecz najlepiej kosem,
Ofuknąć swym świergotem groźną śmierci kosę…

„Leśniczówka”

Autorem wierszyka jest Stanisław Grochowiak /1934 – 1976/,
a pocztówek – z lat sześćdziesiątych – Mirosław Pokora /1933 – 2006/.

Mirosław Pokora_2012_01W leśniczówce dziwne ferie…
Stryj gajowy mnie tu sprosił:
„Rzuć ruchliwe miast arterie,
W leśne pustki zdążaj co sił”.

Patrzę w okno: a tu zima,
Ani listka, ani ptaka.
Ja tam chyba nie wytrzymam,
Już nazajutrz dam drapaka.

Ale w domku pełnym drewna
Wącham żywic aromaty.
Nocą słucham, jak mróz zwełnia
Na okienkach białe kwiaty.

Rankiem spacer lisim tropem.
Buziak z ziąbu mi kraśnieje;
Droga długa, ale potem
Tak jak nigdy żurek się je.

Nawet śmieszno, bo stryjowi
Z konopnego kapie wąsa.
Przecież stryjcio się nie głowi,
Niby kożuch wąs otrząsa.

Mirosław Pokora_2012_02
Lecz najpiękniej, kiedy lampy

Złotą naftę wuj roznieci;
Ja nad grubą książką, jakby
Ktoś wycięty sprzed stuleci.

„Biały bażant”

Autorem 22 wierszyków jest Stanisław Grochowiak / 1934 – 1976 /.
Ilustrowała Maria Sołtyk.

„STRASZNO”

Straszno. Dziwnie. Dziwno straszno.
Spojrzysz w okno, jeszcze straszniej.
Nie wiem, co mnie dzisiaj naszło,
Ale ja to lubię właśnie.

Żeby jeszcze mną potrząsło,
Żeby zębem zadzwoniło.
Bać się bania, jakże bosko!
Bez powodu, jakże miło!

Przecież ściany są na straży,
Błyśnie światło, strach przepłoszy,
Ale kto chce być odważnym,
W strachu pływa jak w rozkoszy.

Wtedy cienie tajemnicze
Nagle łaszą się jak psiaki.
Strach doprawdy nie jest niczym
Po czymś takim.

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 60 tysięcy;  wydanie I z 1978 r.

„Maj” – Stanisława Grochowiaka

Czasem dobrze usiąść w oknie.
Złożyć głowę swą na piąstkach –
i popłynąć liścia łódką
po liliowych bzu gałązkach.

Czasem dobrze usiąść w oknie
lecz inaczej – nie jak co dzień –
i zobaczyć, jak to moknie
w ciepłym deszczu Maj-Przechodzień.

Ilustracja Marii Sołtyk.

„To było gdzieś”

To było gdzieś latem.
A jeśli latem – to zatem
biegły trzy poziomki.

Poziomki krasnoludka są ziomki,
i proszą go na imieniny
do cioci Maliny.

Ale krasnoludek
– mały odludek –
poszedł czytać gazetę
na jaśkach niezabudek.

21 wierszyków Stanisława Grochowiaka / 1934 – 1976 /
zilustrowała Maria Sołtyk.


Książeczka wydana przez KAW w 1977 r. Nakład – 60 tysięcy; wydanie – II.