„Zaszumiało jesienią”

Piosenkę Agnieszki Osieckiej z muzyką Franciszki Leszczyńskiej
zilustrowała Zofia Góralczyk.

Zaszumiało jesienią,
zapłakało jesienią,
zastukało jesienią do okien…

Zapłonęło czerwienią,
zaszkodziło marzeniom,
zadudniło. zawisło obłokiem…

Zasazumiało jesienią_okładkaChociaż nie chce się wierzyć –
to od Ciebie zależy,
ile będzie jesieni w tym roku…

Czy nas wiatrem zawieje,
czy zabierze nadzieje
i roztopi w zbyt wczesnym półmroku?

Czy uśmiechem jarzębin
krótkie dni nam obrębi
i przyjaznym odezwie się świerszczem?

Czy ze smutkiem zadławi
w czarnym kluczu żurawim
 i niedobrym pożegna nas wierszem?

Czy nam jakoś przyjemnie
przy nagrzanym kominie –
będzie śmiać się, czy raczej zapłacze?

Czy zmokniętym szarakiem
pójdzie z deszczem na bakier
między drogi pożółkłe i sosny?

Zaszumiało jesienią_blog

Czy jabłuszkiem wesołym
będzie toczyć się kołem,
i dotrwamy, przetrwamy do wiosny…

Książeczkę wydała  KAW  w 1984 r.  Nakład – 500 tysięcy; wydanie – I.

Z WIEWIÓRKĄ

„Supeł”

Autorką książeczki jest Maria Ewa Letki.
Ilustracje – Zdzisław Byczek. Okładka – Janusz Stanny.

… Pewnego wieczora Marysia i Supeł jak zwykle obejrzeli dobranockę,
napili się mleka i powędrowali do łóżek. Supeł sypiał w pokoju Marysi,
w pudełku wyłożonym materacem…

Supeł_okładkaW łóżku Marysi, na poduszce, zwykle czekała pluszowa małpka. Od częstego czesania i przytulania była całkiem wyłysiała. Straciła nawet kawałek ogona. Mimo to Marysia bardzo ja lubiła i nie potrafiła bez niej zasnąć. Małpka była przytulanką Marysi…

– Mamusiu, tatusiu! – zawołała Marysia.
– Zginęła moja małpka.

Mama i tatuś zaczęli szukać. Może w szafie? Może pod kaloryferem?
Może pod fotelem? Każde miejsce zostało dokładnie sprawdzone.

– Supeł, twoja kolej. Szukaj! – powiedział tatuś.
Supeł wylazł z pudełka i niechętnie zabrał się do szukania…

Supeł_blog

Książeczkę wydała  KAW  w 1980 r.  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie – II.

Z WIEWIÓRKĄ

„Uszy”

Autorką książeczki jest Maria Marjańska.
Ilustracje – Zdzisław Witwicki. Okładka – Janusz Stanny.

Uszy_okładka… Długouszek Biały był już troszkę zmęczony. Postanowił zakończyć wędrówkę i poszedł do pokoju Jacka. Jacek w dalszym ciągu siedział nad pusta kartką.

– Jesteś nareszcie, Długouszku! – ucieszył się widząc przyjaciela. – Czy dowiedziałeś się, jaki jest świat? – zapytał z ciekawością.
– Oczywiście – odpowiedział z dumą Długouszek.
– Świat jest… Świat jest… – powtarzał coraz ciszej.

– No, jaki jest świat? – chciał mu pomóc Jacek
– Chyba zapomniałem, Jacku. Bardzo dużo opowiadali mi o nim, ale nic nie pamiętam.
– Oj, Długouszku, Długouszku, pewnie ci wszystko jednym uchem wpadło,
a drugim wypadło. Ale dlaczego? – zastanowił się Jacek…

Uszy_blog

Książeczkę wydała  KAW  w 1975 r.  Nakład – 160 tysięcy;  wydanie – II.

Z WIEWIÓRKĄ

„Kolorowy balonik”

Wierszyk Igora Sikiryckiego zilustrowała Zenona Pionk.

… Szedł Grześ na przechadzkę ze swą ciotką Halą
I poprosił grzecznie: – Ciociu, kup mi balon.

Kolorowy balonik_okładkaIdą sobie dalej, ciotka z dumnym Grzesiem.
Uśmiechnięty chłopiec piękny balon niesie.

Wtem wicher tak silny powiał w Grzesia stronę,
Że porwał go w górę i uniósł z balonem.

Biegnie ciotka Hala, za nią biegną dzieci,
A tymczasem Grzesio coraz wyżej leci.

Właśnie szedł pan burmistrz i z zadartą głową
Zawołał: – musimy wezwać straż ogniową.

Nie minęła nawet i minuta cała,
A już straż ogniowa przy burmistrzu stała.

Z czerwonego wozu wyrasta drabina
I po chwili po niej strażak już się wspina…

Kolorowy balonik_blog

Książeczkę wydała  KAW  w 1986 r.  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie – I.

Z WIEWIÓRKĄ

„Jak pory roku grają w berka”

Autorem książeczki jest Władysław Zawistowski.
Ilustrował Władysław Kostiuk.

Jak pory roku_okładka… A za lasem już czeka wiosna.
Czeka żeby Zima sobie poszła.

Jak się znudzi na zimnie Zimie,
przyjdzie Wiosna, nas też nie ominie.

Ciepłym deszczem spadnie na pola,
pola kwiatami urosną do kolan.

Słowik-trzpiot się rozśpiewa w ogrodzie
z radości, że dzień dłuższy jest co dzień.

Dobrze widać Wiośnie razem z nami,
że tak długo przesiaduje wieczorami.

A za górą, tą wielką, szczerbatą,
maszeruje już powoli Lato…

Jak pory roku_blog

Książeczkę wydała  KAW  w 1984 r.  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie – I.

Z WIEWIÓRKĄ

„Przygoda biedronki”

Autorem książeczki jest Igor Sikirycki /1920 – 1985/.
Ilustrowali Krystyna i Andrzej Milińscy.

… Wtem na skraju lasu, tuż obok jeziora,
Spostrzegła kapelusz pana Muchomora.

Przygoda biedronki_okładka– Leć ze mną – krzyknęła – masz tak piękne cętki,
Że pewnie w lataniu jesteś bardzo prędki.

A Muchomor na to: – Niestety, nie mogę.
Ty masz dwa skrzydełka, a ja jedną nogę.

Spostrzegła ślimaka, a z nim troje dzieci.
– Może ty ślimaku, na spacer polecisz?

Na to ślimak: – Latać mam wielką ochotę,
Ale spaceruję tylko na piechotę.

Spotkała jaszczurkę pod czerwonym murkiem.
– Leć ze mną, jaszczurko, dogonimy chmurkę.

A jaszczurka na to: – Myślisz, że tu źle mi?
Od latania wolę spacery po ziemi.

Przygoda biedronki_blog

Poleciała dalej poznać świat daleki,
A że wiatr się zerwał, wpadła wprost do…

Książeczkę wydała  KAW  w 1989 r.  Nakład – 100 tysięcy;  wydanie – I.

Z WIEWIÓRKĄ

„Szop pracz”

Autorką książeczki jest Hanna Hirschler-Martyńska.
Ilustrował Zdzisław Byczek.

… Bóbr-sąsiad mocno był zdziwiony.
„Nie mógłbyś, bracie, żyć inaczej?
Wciąż tylko pierzesz jak szalony,
Czy zawsze będziesz szopem praczem?”

Szop pracz_okładkaSzop, który właśnie rybę złowił,
Mruknął szorując ją zawzięcie:
„Czy ja ci mówię, co masz robić?
Mnie odpowiada to zajęcie”.

Bóbr własnym już nie wierzył oczom.
„Gdy patrzę na to, złość mnie bierze.
Na moją tamę – zaklął – po co
W rzece śniadanie swoje pierzesz?

Toż ryba czysta – w wodzie pływa.
Po cóż na kpiny się narażać?
Dobrze być czystym, ale wybacz,
W niczym niedobrze jest przesadzać.

Szop pracz_blog

Uwierz mi, proszę – czas się zmienić,
Bo wiedziesz życie zbyt dziwaczne,
A może chciałbyś się ożenić?”
I szop sprowadził – szopa praczkę!…

Książeczkę wydała  KAW  w 1989 r.  Nakład – 150 tysięcy;  wydanie – I.

Z WIEWIÓRKĄ

„Ten elektryczny potwór”

Autorką książeczki jest Krista Bendova. Przekład – Andrzej Piotrowski.
Ilustrował – Maciej Malicki. Okładka – Janusz Stanny.

Ten elektryczny potwór_okładka… Pływał sobie sum, pływał, a każdy, kto dotknął jego wąsów, zostawał natychmiast elektrycznie porażony
i wszystkie gwiazdy stawały mu w oczach.

– Co tu począć? – zastanawiały się przerażone rybki rozmaitych gatunków i rozmiarów. – Przed tym elektrykiem nie uchroni nas ani siła, ani rozum.

I od tego dnia smutek zapanował w spokojnej rzece, bo podwodne stworzenia nie wiedziały, jak pozbyć się elektrycznego potwora. I działoby się tak po wieki wieków, gdyby nie sędziwy karp, który pewnego dnia przypomniał sobie, że gdzieś w górze rzeki, u samych jej źródeł, mieszka stara uczona żaba…

Ten elektryczny potwór_blog

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie I z 1977r.

Z WIEWIÓRKĄ

Ami znaczy przyjaciel

Autorem książeczki jest Marian Orłoń / 1932 – 1990/.
Okładka – Janusz Stanny;  ilustracje – Andrzej Bieńkowski.

Ami znaczy przyjaciel_okładkaBiała Wieś – tak się nazywa miejscowość u podnóża Alp, w Szwajcarii. W środku tej wsi stoi szkoła. Właśnie przed szkołą, dokładnie o drugiej po południu, pojawił się wielki, łaciaty bernardyn. Przysiadł przed bramą, przechylił kudłaty łeb w prawo, patrzył i czekał…

Był to Ami.

Mieszkańcy wsi znali go doskonale. Co dzień przecież widywali go w tym miejscu. Gdy Ami zjawiał się na swoim posterunku, mówili:
– Ami już przyszedł. Zaraz skończą się lekcje…

Ami znaczy przyjaciel_blog
Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie II z 1980 r.

Z WIEWIÓRKĄ

„Ptasie radio”

Autorem wiersza jest Julian Tuwim /1894 – 1953 /.
Ilustrował Edmund Dudek.

Halo, halo! Tutaj ptasie radio w brzozowym gaju.
nadajemy audycję z ptasiego kraju,
proszę, niech każdy nastawi aparat,
bo sfrunęły się ptaszki dla odbycia narad:

po pierwsze – w sprawie,
co świtem piszczy w trawie?
Po drugie – gdzie się
ukrywa echo w lesie?
Po trzecie – kto się
ma pierwszy kąpać w rosie?
Po czwarte – jak
poznać, kto ptak
a kto nie ptak?

A po piąte przez dziesiąte
będą ćwierkać, świstać, kwilić,
pitpilitać i pimpilić
ptaszki następujące:
słowik, wróbel, kos, jaskółka,
kogut, dzięcioł, gil, kukułka,
szczygieł, sowa, kruk, czubatka,
drozd, sikora i dzierlatka,

kaczka, gąska, jemiołuszka,
dudek, trznadel, pośmieczuszka,
wilga, zięba, bocian, szpak
oraz każdy inny ptak…

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie I z 1983 r.

„Najlepszy samochód”

Autorem książeczki jest Igor Sikirycki / 1920 – 1985 /.
Ilustrował Bohdan Wróblewski.

… Dla każdej stacji benzynowej
benzyna zawsze jest potrzebna.
By nie zabrakło jej bez przerwy
dba o to wóz – cysterna srebrna…

… Dziś człowiek często do pośpiechu
Szereg przeróżnych ma powodów.
Stąd na ulicach i na drogach –
rój samochodów osobowych...

… Lecz jest samochód jeszcze jeden,
co nie zna przeszkód ni złej drogi,
najlepszy z wszystkich samochodów –
to własne zdrowe, mocne nogi…

Książeczka pochodzi z  KAW.  Nakład – 160 tysięcy;  wydanie – I z 1976 r.

„Kawka, Lulek i Sebastian”

Autorką książeczki jest Marta Tomaszewska.
Ilustrowała Zofia Tomaszewska.

… A z uliczki już dobiegł wrzask:
– Wieczorynka! Wieczorynka!
To wydzierał się Polek Feliksiaków, który z własnej
chęci każdego wieczoru dyżurował przy telewizorze.

Sebastian i Lulek byli w tym momencie dalej od domu
niż inni, ale szli niespiesznie.

Pośrodku jezdni stała Elka Sobiszewska i jak zwykle po piętnaście razy poprawiała chustkę na głowie swej małej siostrzyczki. Stała w taki sposób,
że Sebastian, Lulek i Kawka musieli koło niej przejść.

Sebastian spojrzał na dziewczynkę z odrazą.
– Patrzeć na nią nie mogę, a ty?
– Ja też – przytaknął Lulek, który we wszystkim starał się naśladować brata.
– Ja bym się z nią nie ożenił – dorzucił jeszcze Sebastian. – Nie cierpię jej.

Ale  Kawka podbiegł do dziewczynki merdając radośnie ogonem…

Książeczkę wydała  KAW  w 1983 r. Nakład – 500 tysięcy;  wydanie – I.

„Dorośli”

Autorką książeczki jest Irena Landau.
Ilustrowała Joanna Kabulska. Okładka – Janusz Stanny.

… wiem o tym, że dorośli byli kiedyś dziećmi,
ale nigdy tego sobie nie wyobrażałem.
To niby jak wyglądał wujek?
Taki był łysy, tylko mały? I miał wąsy?
Nie, wąsów nie miał, żadne dziecko nie ma wąsów.
Łysy też chyba nie był.

No dobrze, ale o czym on rozmawiał z kolegami? O tym szpitalu, w którym pracuje? Przecież znam wujka doskonale – o swoim szpitalu może mówić od rana do wieczora…

A chłopcy się przecież na tym nie znają, wolą mówić o sporcie, o samochodach … Pewnie kpili „nudziarz z tego Marka” i wyśmiewali się z niego. Biedny wujek…

Książeczka pochodzi z  KAW .  Nakład – 500 tysięcy; wydanie – I z 1977 r.

„Grzyby”

Wierszyk Jana Brzechwy zilustrowała Julitta Karwowska.
Okładka – Janusz Stanny.

Król Borowik Prawdziwy szedł lasem,
postukując swym jednym obcasem,
a ze złości brunatny był cały,
bo go muchy okrutnie kąsały.

Tedy siadł uroczyście pod dębem
i rozkazał na alarm bić w bęben:

– Hej grzyby, grzyby,
przybywajcie do mojej siedziby,
przybywajcie orężnymi pułkami,
wyruszamy na wojnę z muchami!

Odezwały się pierwsze opieńki:
– Opieniek jest maleńki,
a tam trzeba skakać na sążeń,
gdzie nam, królu, do takich dążeń?!

Załkały serowiatki:
– My mamy maleńkie dziatki,
Wolimy życie spokojne,
inne grzyby prowadź na wojnę.

Zaszemrały modraczki:
– Mamy całkiem zniszczone fraczki,
mamy buty wśród grzybów najstarsze,
nie dla nas wojenne marsze…

Zastękały czubajki:
– Wpierw musimy wypalić fajki,
wypalimy je, królu, do zimy,
w zimie z tobą na wojnę ruszymy.

Czytaj resztę wpisu »

„Fruwająca krowa”

Autorem wierszyka jest Jan Brzechwa. Ilustrował Janusz Stanny.

Wszystkie krowy na świecie, jak wiecie,
obyczaje miewają jednakie.
Ale żyła w skowrońskim powiecie
taka krowa, co chciała być ptakiem.

Zazdrościła gawronom i srokom,
że tak sobie latają wysoko.
Spoglądała z pastwiska na szczygły
i na szpaki, co lot mają śmigły.

Zazdrościła wesołym jaskółkom,
że nad ziemią fruwają wciąż w kółko.
Pomyślała: „Polecę do nieba,
bo mi tego dla zdrowia potrzeba.

Jestem ciężka i trochę opasła,
ale kocham ten bezmiar szeroki,
będę odtąd na chmurkach się pasła,
będę jadła soczyste obłoki.”

Weszła tedy na górę pobliską,
a ujrzawszy pod sobą urwisko,
wnet zabrała się mądrze do dzieła.
Wzięła rozpęd, pobiegła przed siebie,
i wysoko jak ptak pofrunęła,
a po chwili znalazła się w niebie.

Zjadła kilka obłoków ze smakiem,
gdy zaś wreszcie już dość miała jadła,
rzekła: –  Wolę być krową niż ptakiem.
I na ziemię wolniutko opadła.

Wy mi zaraz na pewno powiecie,
że historia ta jest niebywała,
a ja wiem, że w skowrońskim powiecie
była krowa, co fruwać umiała.

Książeczka pochodzi z  KAW .  Nakład – 500 tysięcy;  wydanie II z 1972 r.

„Bajka o królu”

Autorem wierszyka jest Jan Brzechwa / 1898 – 1966 /.
Ilustrowała Elżbieta Murawska. Okładka – Janusz Stanny.

Daleko stąd, daleko
w stolicy, lecz nie naszej,
był król, co pijał mleko
i jadał dużo kaszy.

Martwili się kucharze:
„O rety! Co się dzieje?
Król kaszę podać każe,
Król nic innego nie je!

Jak tu pracować można
i jak tu takiemu służ tu?
Król nie chce kaczki z rożna
ani łososia z rusztu.

Król nie tknie nawet jaja,
król nie zje nawet knedli,
które we wszystkich krajach
królowie zwykle jedli.”

A król się śmiał: „Mnie wasze
nie wzruszą narzekania.
Ja jadam tylko kaszę!
Zabierzcie inne dania!

Niech zbliży się podczaszy,
a choć i on narzeka,
niech z flaszy mi do kaszy
naleje szklankę mleka!”

Czytaj resztę wpisu »

„Florentynka”

Autorem książeczki jest Marian Orłoń.
Ilustracje: Małgorzata Różańska. Okładka: Janusz Stanny.

W pewnym mieście, którego nazwa wcale nie jest ważna, przy ulicy Takiej-a-takiej mieszkała sobie dziewczynka imieniem Florentynka.
Florentynka byłaby najzwyklejszą dziewczynką na świecie, gdyby nie to, że nie potrafiła wymawiać słowa „tak”…

… A zaczęło się wszystko pewnego wieczoru, gdy Florentynka miała cztery lata. Mama Florentynki robiła akurat na drutach, tatuś Florentynki siedział nad papierami przyniesionymi z biura, kot Kitosław drzemał w kącie pokoju, a Florentynka bawiła się księżniczką Eulalią, czyli najpiękniejszą ze swoich lalek. W pewnej chwili mama zerknęła na zegarek i powiedziała do Florentynki:
– Już późno, córeczko. Odłóż lalkę i szykuj się do spania.

Zwykle Florentynka odpowiadała w takich wypadkach: „Dobrze, mamusiu”, tym razem jednak stało się inaczej. Florentynka zaczerwieniła się, rzuciła lalkę na podłogę i krzyknęła:
– Nie!
Rodzice osłupieli…

Książeczkę wydała  KAW   w 1979 r. Nakład – 500 tysięcy;  wydanie – II.